ROZMOWA Z Kamilem Kocołem, pomocnikiem Podlasia Biała Podlaska
Naszym celem jest coś więcej niż utrzymanie
Jakie były szanse, że możesz opuścić Podlasie?
- Nie ukrywam, że miałem kilka ofert. Żadnej z nich nie przyjąłem. Nawet do niedzieli do wieczora działacze jednej z drużyn pierwszoligowych czekali na moją decyzję.
Ile było zapytań?
- Kilka.
Z wyższych lig również?
- Oczywiście. Pojawiły zapytania z drugiej ligi, jak również z zaplecza Ekstraklasy. Żadna mnie nie satysfakcjonowała. Nie mówię o pieniądzach.
Nie bez znaczenia był fakt Twojej pozycji w Podlasiu?
- Gram w tym klubie z półtoraroczną przerwą od dziewięciu lat. Jestem związany z tym klubem. Oprócz tego, że gram to zasiadam w zarządzie Podlasia. To duża nominacja i powód do dumy.
Młodzi chłopcy mają swoich idoli. Wiem, że wielu z nich chciałoby grać tak jak Kamil Kocoł...
- Bardzo fajnie słyszeć takie słowa. Gdy byłem młodym chłopcem dopingowałem Podlasie i podziwiałem starszych kolegów. Mogę wspomnieć o: Arkadiuszu Maksymiuku, z którym zaczynałem przygodę w seniorach czy nieco starszych ode mnie: Marku Piotrowiczu czy Rafale Borysiuku, który rządził i dzielił w środku boiska, a do tego strzelał z rzutów wolnych niczym profesor.
Podlasie idzie do przodu?
- Niech świadczą o tym nowi zawodnicy, pozyskani przed startem sezonu. Wierzę, że każdy kolejny sezon będzie jeszcze lepszy. W ekipie pojawili się piłkarze, którzy mają w CV grę w wyższych klasach rozgrywkowych. Potrzebujemy jeszcze czasu, by się zgrać, ale każdy kolejny dzień jest dla nas na plus. W sparingach może nie strzelaliśmy dużo goli, ale spokojnie.
Klub idzie do przodu, a tutaj duża rola zarządu, czyli prezesa Karola Filipka i wiceprezesa Ernesta Jaroszka...
- Chyba nikt nie może powiedzieć złego słowa na tych ludzi. Wykonują tytaniczną pracę. Atmosfera w klubie jest bardzo dobra. Są nowi sponsorzy, wracają ci, którzy niegdyś wspierali Podlasie. Tylko się cieszyć.
Pamiętasz czasy, gdy grałeś w klubie za kilkaset złotych...
- Dokładnie. Teraz Podlasie stoi na nieporównywalnie wyższym poziomie.
W poprzednim sezonie strzeliłeś 21 goli. Da się jeszcze "podkręcić" ten wynik?
- Myślę, że nie ma rzeczy niemożliwych. Jesteśmy mocniejszą drużyną niż w poprzednim sezonie. Gorąco wierzę, że będziemy dużo wyżej w tabeli niż w ostatnich rozgrywkach. Wiem, że dużo drużyn będzie musiało się z nami liczyć.
Które miejsce będzie tym dobrym?
- Nie chcę teraz o tym mówić. Mogę obiecać, że w każdym spotkaniu będziemy walczyć o komplet punktów. Co to nam da? Dowiemy się w czerwcu.
Ale chyba nie chcielibyście takiej końcówki sezonu jak ostatnio?
- W żadnym wypadku. Dość takich nerwów. Wierzę, że taki scenariusz się nie powtórzy. Teraz chcieli spokojnie grać, wygrywać. Naszym celem jest coś więcej niż utrzymanie.
Na stadionie już jest murawa. Właśnie rozpoczęła się budowa trybun...
- Chcę doczekać czasów w Podlasiu, kiedy zagram na naszym nowym obiekcie. Zrobię wszystko, by tak właśnie było. Zostałem w Białej Podlaskiej, by pomóc w ambitnym projekcie. Na ten moment nigdzie się nie wybieram.
Zadzwonią z Legii Warszawa?
- Pomyślę.
A z Widzewa Łódź?
- Przecież wiesz, że odmówię (śmiech - przyp. red.).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.