ROZMOWA Z Bartłomiejem Klekotką, zawodnikiem Twierdzy Kobylany
Mało kto spodziewał się naszego zwycięstwa
Bartku, czy spodziewaliście się triumfu w Memoriale?
- Szczerze mówiąc, nie nastawialiśmy się na wygraną. Po zobaczeniu uczestników Memoriału zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjdzie nam zagrać z naprawdę mocnymi i bardziej doświadczonymi ekipami. Trafiliśmy do grupy z drużyną chłopaków z Podlasia Biała Podlaska i Lutnii Piszczac, których uważaliśmy za faworytów turnieju.
Miała być zabawa na boisku, ale apetyt rósł w miarę jedzenia?
- Dokładnie. Jadą na turniej mieliśmy przede wszystkim dobrze się bawić, a przy tym dać z siebie sto procent. Przyjechaliśmy w lekko okrojonym składzie. Brakowało kilku zawodników z podstawowego składu, ale dzięki zaangażowaniu, daliśmy radę. Osobiście najbardziej brakowało mi dobrze wszystkim znanego Dawida „Maszyny” Oniszczuka, który aktualnie przebywa za granicą. Mam nadzieję, że za rok pomoże nam bronić tytułu.
A Ty zostałeś MVP zmagań...
- Pomimo tego, że nie spodziewałem się wyróżnienia to bardzo doceniam nagrodę dla najlepszego zawodnika i w tym miejscu chciałbym podziękować chłopakom z drużyny oraz trenerowi, dzięki którym zawdzięczam tę nagrodę, ale przede wszystkim cieszy mnie wygrana całej drużyny. Memoriał był dla nas ważnym wydarzeniem, ponieważ przy dobrej zabawie mogliśmy uczcić pamięć śp. Janusza Daniluka i Artura Osypiuka - co było głównym celem całego turnieju. Teraz przede wszystkim skupiamy się na okresie przygotowawczym, w którym mamy zaplanowane wiele sparingów przed nadchodzącą dużymi krokami runda wiosenną.
Ja wiem, ale powiedz wszystkim: co otrzymałeś w nagrodę?
- Piękną statuetkę, koszulkę reprezentacji Polski oraz voucher o wartości 300 zł do sklepu sportowego.
Jak było?
- Jeżeli chodzi o organizacje turnieju - oceniłbym na naprawdę wysokim poziomie. Organizatorzy zadbali zarówno o fajną halę, poczęstunek, wysoki poziom rozgrywek, atrakcyjne nagrody, a przede wszystkim miłą i sportowa atmosferę. Na koniec chciałbym jeszcze raz podziękować organizatorom, uczestnikom, a w szczególności chłopakom z drużyny i Mateuszowi Cydejko, który jest zarówno moim trenerem jak i przyjacielem.
Jeszcze kilka zdań o sobie, bo szersza publiczność dopiero teraz pozna Bartka Klekotkę...
- Pochodzę z Kobylan. Jestem wychowankiem Granicy Terespol. Moim trenerem był Wojciech Machnowski. W Twierdzy Kobylany gram od 2016 roku, czyli od początku działalności klubu. W międzyczasie byłem zawodnikiem futsalowej drużyny AZS UMK Toruń. W Twierdzy gram na pozycji środkowego pomocnika. Czasami szkoleniowiec widzi mnie na pozycji napastnika.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.