reklama
reklama

Kibice Podlasia wesprą Marcelka. Wylicytuj wyjątkowy trening ze swoimi pupilami!

Opublikowano:
Autor:

Kibice Podlasia wesprą Marcelka. Wylicytuj wyjątkowy trening ze swoimi pupilami! - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Już 24 listopada o godz. 17:00 piłkarze z Białej Podlaskiej rozegrają ostatni mecz w tym roku. Będzie to wyjątkowe spotkanie.
reklama

W trakcie starcia na stadionie przy ul. Piłsudskiego pojawi się tata Marcela Włodarczyka - Robert. Będzie zbierał datki do puszki na operację ucha jego synka. Potrzebne jest ponad 600 000 zł. Warto zabrać ze sobą gotówkę, by wesprzeć niespełna rocznego chłopczyka. Tata Marcelka to absolwent bialskiej uczelni sportowej, a obecnie prowadzi treningi z grupami młodzieżowymi w Wiśle Maciejowice.

To nie wszystko. Wystarczy wejść na post na oficjalnym profilu Podlasia Biała Podlaska. Pod tym postem w komentarzach można wylicytować udział w treningu z naszymi piłkarzami. Licytować można do końca meczu z KS-em Wiązownica, czyli do piątku do godz. 19:00. Osoba, która złoży najwyższą ofertę oraz wpłacić zadeklarowaną kwotę będzie mogła wziąć udział w zajęciach ze swoimi pupilami. Do dzieła. Pamiętajcie, pomaganie jest fajne. Warto pomagać.

Robert Włodarczyk to były zawodnik Mazowsza Stężyca, a przede wszystkim Wisły Maciejowice. Obecnie prowadzi trzy zespoły z roczników: 2013, 2015 i 2016. Jego synek Marcel potrzebuje naszego wsparcia. 

Ewa i Robert doczekali się pociechy. Marcelek zrobił im prezent noworoczny. Urodził się dzień przed Sylwestrem. Synek był jedynym, wymarzony i długo wyczekiwanym dzieckiem. Dzień narodzin miał być tym najpiękniejszym, najszczęśliwszym i taki był… przez chwilę. 

- Najpierw popłynęły łzy szczęścia, a za moment dostałam informację od położnej. Dziecko urodziło się bez ucha. Zrodził się strach, niedowierzanie, pytanie „dlaczego, przecież ciąża była książkowa”. Popłynęły łzy rozpaczy. Marcel urodził się z mikrocją i atrezją ucha prawego. Ma zarośnięty kanał słuchowy oraz niewykształconą małżowinę uszną. W szpitalu dostaliśmy w trybie pilnym skierowanie do Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach. Wizyta najwcześniej za 3 miesiące, bo tyle właśnie musi mieć skończone dziecko, żeby zostało zakwalifikowane do badań. W Kajetanach lekarze wykonali nocne badanie i okazało się, że Marcelek na lewe uszko słyszy, a na prawe dopiero od 70 dB, które porównywane jest do wnętrza głośnej restauracji - opowiada Ewa.

- Zaczęła się walka z czasem. W pierwszej kolejności musielibyśmy zrobić dziecku szereg badań, żeby wykluczyć choroby współistniejące. Marcel ma problemy z lokalizacją dźwięku, nie reaguje na wołanie, bardzo długo nie gaworzył. Dlatego od 6. miesiąca życia nosi aparat słuchowy na przewodnictwo kostne, który ma mu pomóc lokalizować dźwięk, a przede wszystkim pomóc w nauce mówienia. Jest pod stałą opieką laryngologa, audiologa, psychologa i neurologa. Przez problemy z obracaniem się i samodzielnym siadaniem musi być rehabilitowany. Obecnie nie próbuje wstawać ani chodzić - dodaje Robert.

Żeby Marcelek miał szansę rozwijać się jak inne dzieci, cieszyć się z każdego dźwięku, mówić, pisać, czytać, być aktywny sportowo jak tata konieczna jest operacja otwarcia kanału słuchowego. - Chcemy również uchronić dziecko przed wyśmiewaniem, pokazywaniem palcem, przezywaniem, pytaniami „Dlaczego nie masz uszka?”, dlatego chcieliśmy zrobić mu rekonstrukcje małżowiny usznej. - mówią rodzice.

Niestety tutaj pojawia się problem... W Polsce żaden lekarz nie otwiera kanałów słuchowych, a rekonstrukcje małżowiny usznej przeprowadza się podczas dwuetapowej operacji, dopiero gdy dziecko skończy 12 lat. Jest to zbyt długi czas, a nam zależy, żeby Marcelek jak najszybciej zaczął słyszeć i mówić.

- Po konsultacjach z lekarzami w Polsce podjęliśmy decyzję, żeby zacząć zbierać środki na operacje ucha w USA. Jest to jedyny kraj, w którym podczas jednej operacji lekarze otwierają kanał słuchowy i robią rekonstrukcje małżowiny usznej. Dziecko wraca do domu w 100% słyszące. Gdyby się udało zebrać kwotę i doszłoby do operacji, Marcelek nawet by nie pamiętał, że nie miał uszka - przyznają.

Koszt operacji jest duży i poza zasięgiem rodziców. - Chcielibyśmy zbierać pieniądze na operację, przeloty, koszty pooperacyjne i pobyt w Stanach. Przybliżona kwota zbiórki to 600 000 zł, bo z roku na rok koszt operacji jest wyższy. Wierzymy mocno, że z Waszą pomocą uda nam się zebrać środki na operacje i Marcelek będzie się cieszył wszystkimi dźwiękami, które do niego docierają i pięknym nowym uszkiem - mówią Ewa i Robert.

Każdy może wesprzeć Marcelka. Poniżej prezentujemy link do zbiórki na rzecz chłopczyka. Do dzieła!

 



reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama