ROZMOWA Z Mychaiło Kaznokhą, pomocnikiem Podlasia Biała Podlaska
Gdybym nie wierzył, nie byłoby mnie tutaj
W jakich okolicznościach trafiłeś do Podlasia?
- Otrzymałem zaproszenie na dwudniowe testy. W listopadzie zaprezentowałem się na tyle dobrze, że trener Sałański chciał mnie widzieć jeszcze przez tydzień w czasie okresu przygotowawczego.
Przed rundą wiosenną sezonu 2013/2014 przyjechałeś do Polski. Dlaczego?
- Miałem managera, który złożył mi propozycję. Zaproponował przyjazd do waszego kraju. Skorzystałem z możliwości wyjazdu do Europy, bo tak rozpatruje wyjazd z Ukrainy do Polski.
Nie żałujesz?
- A skąd! Poznałem wielu życzliwych ludzi, a przede wszystkim żonę Aleksandrę. Żałuję jedynie, że nie udało mi się wybić wyżej. Na Ukrainie grałem w Ekstraklasie, pierwszej i drugiej lidze. Staram się o polskie obywatelstwo, gdyż moi pradziadkowie byli Polakami. Czekam na decyzję prezydenta.
Dlaczego żona nie jest z Tobą w Białej Podlaskiej?
- Tak zdecydowaliśmy. Mieszka w Zamościu gdzie ma pracę. Jest wiceprezesem ds. finansowych w AMSPN-ie Hetman Zamość, czyli w szkółce piłkarskiej. To tak, jakby była w zarządzie TOP-u 54 Biała Podlaska.
Podlasie utrzyma się w trzeciej lidze?
- Podpisywałem umowę z myślą, by pomóc drużynie. Gdybym nie wierzył, znalazłbym sobie inny klub. Mamy fajny zespół, który mocno pracuje na każdym treningu. Widać wielkie zaangażowanie sztabu szkoleniowego.
A jeśli się nie uda?
- Nie chcę nawet o tym myśleć. Gdyby tak się stało, trudno. Takie jest życie, ale przede wszystkim piłka nożna to sport, który jest nieprzewidywalny.
Nie myślałeś, by wrócić na Ukrainę?
- W moim kraju cały czas jest konflikt. Miałem rok temu propozycję z pierwszej ligi, ale ją odrzuciłem. Na Ukrainie dzisiaj coś jest, a jutro może tego nie być. Tak jak klub z mojego rodzinnego miasta. Dnipro Dniepropietrowsk nie istnieje. Urodziłem się w tym miejscu, a trzy miesiące temu miasto zmieniło nazwę na Dnipro.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
- Mama zapisała mnie do klubu Dnipro 75. Nic nie umiałem, ale bardzo chciałem uczestniczyć w zajęciach. Byłem najmłodszy. Trener dał mi piłkę i powiedział, bym pokazał, co potrafię. Można sobie wyobrazić, jak to wyglądało. Uparłem się i trenowałem. Mając 15 lat wyjechałem do szkółki Metalurga Zaporoże, jednej z najlepszych na Ukrainie. Skończyłem szkołę sportową i grałem w rozgrywkach juniorskich. Jako 16-lat podpisałem kontrakt z Metalurgiem, który grał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Miałem epizod w reprezentacji kraju od U-15 do U-17. Grałem w eliminacjach mistrzostw Europy.