Przy stanie 1:2 bramkarz z Wisznic faulował Arkadiusza Białacha, zaś Radosław Wesołowski nie trafił w bramkę. Kilka minut później Hubert Litwiniuk nie zdołał pokonać Dariusza Dadasiewicza. Górą był doświadczony bramkarz Unii.
Gospodarze wygrywali po dobrze wykonanym "wapnie Wesołego". Odpowiedział Władysław Pavluczkov. Po chwili Robert Szydło dał prowadzenie gościom. Na 1:3 trafił znów obcokrajowiec, a straty zmniejszył Arkadiusz Białach.
- Mamy swoje problemy kadrowe i nie mogliśmy zagrać w najsilniejszym składzie. Przegraliśmy i trudno, ale walczymy dalej - mówi Zbigniew Lamek, trener zespołu z Krzywdy. - Spodziewałem się trochę lepszej gry i jakości. Zapominamy o Unii i skupiamy się na kolejnym spotkaniu, by pokazać się z jeszcze lepszej strony piłkarskiej - dodaje Jan Jakubiec, opiekun Tytana.
Unia Krzywda - Tytan Wisznice 2:3 (1:2)
Bramki: R. Wesołowski 30` (k), A. Białach 89` - Pavluczkov 33`, 80`, Szydło 38`.
Unia: D. Dadasiewicz - D. Gajownik, Filip, R. Wesołowski (80` Izdebski), Łukasik (70` Filipek), K. Białach (65` Siwak), B. Nankiewicz (78` Nazaruk), Bober, Kot, A. Białach.
Tytan: Różnowicz - Warańczuk, Rympa, K. Oniszczuk, Szydło (70` Kisiel), Litwiniuk, Rozwadoski, Gromysz, Pavluczkov, Makaruk, Kozioł (82` Kalinowski).