ROZMOWA Z Łukaszem Kandorą, obrotowym AZS-u AWF Biała Podlaska
Cały czas mi się chce
Spodziewałeś się tak pokaźnej wygranej z kielczanami?
- Mierzyliśmy się z o wiele młodszym i mniej doświadczonym rywalem. Na przerwę zeszliśmy z pięciobramkowym prowadzeniem. Później tylko powiększaliśmy przewagę. Wynik jest rezultatem naszej dobrej postawy. Nie pozwoliliśmy miejscowym uwierzyć, że mogą pokusić się o punkty.
Jesteście w stanie powalczyć o coś więcej niż czub tabeli?
- Każdy z nas tego by chciał. Mamy za sobą cztery spotkania, w których odnieśliśmy komplet zwycięstw. Zdajemy sobie sprawę, że ciężcy rywale są jeszcze przed nami. Z drugiej strony jestem przekonany, że mamy wyrównany skład. Jesteśmy w gronie ekip, które mogą wygrać ligę.
Zapewne marzysz, by wystąpić jeszcze w PGNiG Superlidze?
- Byłby to piękny sen, taki na zakończenie kariery. Mam już 36 wiosen na karku, ale cały czas mi się chce.
Kilku zawodników w pierwszej lidze mogłoby mówić Ci na "pan"...
- (śmiech - przyp. red.) Znam jeszcze starszych, którzy hasają po boisku.
Przed Wami mecz z ekipą z Końskich...
- KSSPR jest mocny przede wszystkim we własnej hali. Z tego co pamiętam, w ostatnich sezonach z nimi wygrywaliśmy i chcemy to zrobić w sobotę. Z kolei we środę puchar z Padwą. Będzie ciekawie. Zapraszam na mecz.