reklama

Golec: Marczuk to zadziora o gołębim sercu

Opublikowano:
Autor:

Golec: Marczuk to zadziora o gołębim sercu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportGolec: Marczuk to zadziora o gołębim sercu

ROZMOWA Z Mirosławem Golcem, wielbicielem talentu Marczuka i młodzieżowej piłki nożnej
Zadziora o gołębim sercu

 

Słyszysz Dominik Marczuk i...?

- Widzę maleńkiego chłopca, który przychodzi na boisko z nieco wyższym bratem. Nasz "stadion Wembley", jak go nazywaliśmy, by w miejscu, gdzie teraz w Międzyrzecu Podlaskim jest Orlik. Miałem obawę, czy ten chłopczyk da sobie radę. Okazało się, że ma wielki niezłomny charakter, jest twardy i nastawiony bojowo. Pamiętam, że był wściekły, gdy jego zespół tracił gola. Płakał.

Z tego co wiem, organizowałeś turnieje...

- Dokładnie, wraz z Konradem Karwowskim czy świetnymi szkoleniowcami młodzieży: Kamilem Kornilukiem, Michałem Tuszem czy Danielem Rostkiem. Celem było to, by dzieci mogły się cieszyć z rywalizacji, a ukryte przesłania były takie, by najzdolniejsi trafiali do Huraganu. Udało się. Przez wiele lat w naszym mieście w Międzyrzecu Podlaskim rozwinęło się ogrom talentów. Życzyłbym sobie, by teraz było podobnie.

Mecze ligowe...

- Chodziłem na spotkania Huraganu, gdzie Dominik grał pierwsze skrzypce. Wyróżniał się wśród dzieci umiejętnościami, charakterem oraz swoimi bardzo słabymi warunkami fizycznymi. Jemu to nie przeszkadzało. Dla mnie to nieoszlifowany diament. Inaczej brylant.

Znasz się z jego rodzicami?

- Oczywiście. Cały czas mam z nimi kontakt. Mama jak to mama miała obawy. Bo on jest taki malutki i szczuplutki. Obawiała się, że może mu się coś stać. Tłumaczyłem, że piłka nożna kształtuje charakter, a znając Dominika, obroni się na boisku. Bardzo dużą rolę odegrał tata. Był na każdym turnieju czy meczu. Biegał przy linii bocznej. Podpowiadał synowi i jego kolegom.

Kiedy ostatnio widziałeś się z Dominikiem?

- Ponad tydzień temu. Ten chłopak się nie zmienia. Jemu nie grozi "sodówka". To cały czas skromny i sympatyczny chłopak. Taki boiskowy zadziora o gołębim sercu. Piłka nożna jest jego jedyną miłością.

Kiedyś opowiadałeś o piłce...

- Tą historię opowiedziała mi mama Dominika. Było to dobre kilka lat temu. Osobiście wręczyłem mu futbolówkę za tytuł najlepszego zawodnika turnieju. Wiem z jej opowieści, że z tą piłką zasypiał w łóżku.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE