ROZMOWA Z Dominiką Gąsieniec, byłą zawodniczką AZS-u PSW
Najlepszy moment. Chcę się rozwijać
Pamiętasz w jakich okolicznościach otrzymałaś propozycję przenosin do Białej Podlaskiej?
- Otrzymałam zapytanie po bardzo dobrym sezonie w pierwszej lidze. Wtedy reprezentowałam LUKS Sportową Czwórkę Radom. Miałam 16 lat. Prezes Marcin Kasprowicz chciał mnie w Białej Podlaskiej i skorzystałam z oferty.
Nie bałaś się kolejnego, dłuższego wyjazdu?
- Właśnie nie. Chciałam zaryzykować. Pochodzę z Drzewicy w województwie łódzkim i byłam już przyzwyczajona do pobytu poza rodzinnym domem.
Widziałaś duży przeskok?
- Tak. Przejście z pierwszej ligi do Ekstraligi był dla mnie czymś wyjątkowym. Różnice w piłce były bardzo duże. Poziom był zdecydowanie wyższy, co bardzo mi się spodobało. Miałam cel, by jak najszybciej wywalczyć sobie miejsce w wyjściowej "jedenastce". Dosyć szybko to się udało. Regularnie grałam w swoim pierwszym sezonie, co zaowocowało powołaniem do kadry Polski do lat 19.
Fajne przeżycie?
- Dokładnie. Z kadrą przeżyłam dużo wspaniałych chwil. Byłyśmy jedną wielką rodziną. Brałyśmy udział w różnych turniejach międzynarodowych w Portugalii, Turcji, pierwszej rundzie Elite Round w Gruzji i doszłyśmy do półfinałów mistrzostw Europy, które odbyły się w naszym kraju.
Byłaś jedną z kilku zawodniczek, które pamiętają czasy gry na stadionie przy ul. Piłsudskiego...
- Na naszym nowym stadionie gra się nam dużo lepiej. Potrafiłyśmy zatrzymać najlepsze zespoły w kraju i osiągać z nimi bardzo dobre wyniki. Stadion Podlasia pamiętam. Grałam tam pierwszy sezon i nie był zbyt szczęśliwy dla nas. Częściej zdobywałyśmy punkty poza Białą Podlaską. Jakoś nie szło.
Gołym okiem było widać, że się rozwijasz...
- Z sezonu na sezon byłam coraz lepszą zawodniczką. Zdobywałam coraz większe doświadczenie.
Dobrze pamiętam, że Twoim pierwszym trenerem był Robert Różański?
- Tak. Wspominam go bardzo dobrze. Fajnie się współpracowało. Niestety, spadłyśmy z Ekstraligi. Później okazało się, że zostajemy w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdyż GOSiR Piaseczno wycofał się z rozgrywek.
Nie było tajemnicą, że miniony sezon może być Twoim ostatnim...
- To najlepszy okres w moim życiu. Byłam wyróżniającą się zawodniczką, strzeliłam 19 goli. Zaczęły odzywać się lepsze kluby i uważam, że zmiana otoczenia jest idealna. Postanowiłam przenieść się do UKS-u SMS Łódź. Podpisałam umowę na dwa lata.
Czyli wracasz w rodzinne strony...
- Najbliżsi będą mieli zdecydowanie do mnie, a ja do nich. Będę mieszkać w Łodzi, czyli do rodzinnego domu będę miała sto kilometrów. Nie ma sensu, bym codziennie jeździła z Drzewicy i z powrotem. Do tego od października będę dalej studiować.
Zabierasz ze sobą chłopaka?
- Dla nas to trudny czas. Zobaczymy, ale jest taka możliwość, że wyjedzie ze mną.
Trudno rozstawać się z Białą Podlaską?
- Oczywiście. Spędziłam tutaj cztery lata. Dorastałam w tym mieście. Nie zapomnę tego momentu i gdy tylko będzie możliwość, będę pojawiać się w grodzie nad Krzną. Cieszę się, że mogłam być częścią tej cudownej drużyny. Trzymam kciuki za AZS PSW. Liczę, że zbliżający się sezon będzie jeszcze lepszy niż ostatni.