O co chodzi? 27 października 2018 roku Podlasie uległo w Piszczacu Sole Oświęcim. Na trafienia Tomasza Andrzejuka i Marcina Kruczyka odpowiedzieli: Patryk Mitura (gol samobójczy), Eryk Ceglarz i Kamil Kuczak. W klubie wszyscy wierzą, że spotkanie będzie zweryfikowane jako walkower na korzyść bialczan. Dlaczego?
Szkoleniowcem Soły jest Łukasz Surma. Według przepisów nie mógł prowadzić zespołu. Dla 41-latka był to trzeci mecz w roli trenera. Jak mówi regulamin, za dwa wcześniejsze ekipa z Oświęcimia powinna zostać ukarana finansowo, a każdy kolejny bój z "Surmikiem" na ławce wiązałby się z odebraniem punktów. Szkoleniowiec, który jako zawodnik rozegrał 559 meczów w Ekstraklasie, nie miał wymaganej licencji. - Przepisy są jasne i dotyczą każdego. Czekamy na wiadomości z Polskiego Związku Piłki Nożnej - mówi Przemysław Sałański, trener Podlasia.
W minionym tygodniu oficjalne pisma dotarły do trzech komórek Polskiego Związku Piłki Nożnej: rzecznika ochrony prawa związkowego, dyrektora kształcenia i licencjonowania trenerów - Dariusza Pasieki oraz dyrektora departamentu rozgrywek krajowych - Łukasza Wachowskiego. Podlasie wysłało oficjalny protest, w której klub nie zgadza się z decyzją Małopolskiego Związku Piłki Nożnej i przesłała do PZPN-u stosowne dokumenty.
W przypadku uznania meczu w Piszczacu za walkower Polesie utrzymuje się w III lidzie. W przeciwnym razie spada do IV ligi.
ROZMOWA Z Przemysławem Sałańskim, trenerem Podlasia Biała Podlaska
Prawo trzeba przestrzegać
Sytuacja jest co najmniej chora...
- Dokładnie. Pierwsze sygnały z naszej strony poszły w listopadzie. Mamy połowę czerwca. Rozgrywki już się zakończyły. Małopolski Związek Piłki Nożnej grał na zwłokę. Otrzymaliśmy odpowiedź, jednak tłumaczenie było śmieszne, więc zwróciliśmy się do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Po ośmiu tygodniach (!) PZPN cofnął nas do MZPN, gdyż to on był organem prowadzącym rozgrywki w zeszłym sezonie. Przez bierność małopolskiego związku mamy taką sytuację, jaką mamy. Wszystko rozciągnęło się w czasie.
Rozgrywki już się zakończyły...
- Jak mówiłem, sprawa toczy się od listopada. Mówiłem w wywiadach we Wspólnocie, że właśnie te punkty mogą decydować o spadku jednej z drużyn. Przecież nie jest tak, że dosięgnęła nas degradacja i na siłę szukamy możliwości utrzymania. W świetle regulaminu, prawa i uchwał sprawa jest zdecydowanie do wygrania.
Nie ma co ukrywać, ale to właśnie ty od początku nie dałeś za wygraną...
- Skoro jest prawo, to trzeba go przestrzegać. Dopatrzyłem się tego, że Łukasz Surma nie ma odpowiedniej licencji, by prowadzić zespół w trzecioligowych rozgrywkach. Jestem trenerem Podlasia, a co więcej również kibicem tego klubu od małego dziecka. Urodziłem się i mieszkam w Białej Podlaskiej, więc walczę za swoją reprezentację.
Trener Soły nie miał odpowiedniej licencji?
- Posiadał ją, jednak nie miał jej opłaconej. Żeby prowadzić klub w trzeciej lidze, należy mieć licencję UEFA A. On miał PZPN. Z takim dokumentem mógł prowadzić klub co najwyżej w czwartej lidze i to do końca ubiegłego roku. Tak wynika z uchwały Polskiego Związku Piłki Nożnej. Sezon rozpoczął w Watrze Białka Tatrzańska, a następnie został szkoleniowcem o szczebel wyżej.
Ludzie z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej twierdzą, że Surma miał warunkową licencję...
- Mogą tak twierdzić. Fakty są takie, że mógł mieć warunkową licencję, jednak wydaną w trybie nadzwyczajnym przez Polski Związek Piłki Nożnej po wcześniejszym opłaceniu dosyć sporej kwoty regulaminowej.
Rozmawiałem z jedną z osób z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Powiedziała mi, że nie można karać klubu za ewentualny błąd trenera...
- Każdy ma możliwość wypowiadania swoich myśli, jednak regulamin jest regulaminem. Jeśli zespół nie jest prowadzony przez trenera z odpowiednimi dokumentami, właśnie klub jest karany, a nie szkoleniowiec. Za pierwszy mecz 1500 zł, drugi to kwota dwukrotnie wyższa, a trzeci i kolejne spotkania - następuje weryfikacja zawodów jako walkower na niekorzyść tej drużyny. Jest to napisane czarno na białym. Ja tego nie wymyśliłem, tylko Polski Związek Piłki Nożnej.
Według Małopolskiego Związku Piłki Nożnej mecz Podlasia z Sołą był drugim, a nie trzecim, w którym zespół prowadził Surma...
- Taką otrzymaliśmy odpowiedź. Według nich w starciu Wisły Sandomierz z drużyną z Oświęcimia trenerem był Robert Mioduszewski, który ma stosowne dokumenty, a w klubie odpowiada za szkolenie bramkarzy. To nieprawda. Mamy protokół tego spotkania i jak wół jest napisana prawda, a nie brednie, które przekazuje MZPN.
Liczysz na pozytywne rozpatrzenie sprawy?
- Oczywiście. Należą się nam punkty jak psu buda. Jeszcze raz powtarzam, nie jest to akcja ratunkowa, bo właśnie teraz spadliśmy, tylko walczymy z tematem ponad pół roku. W pierś powinni stuknąć się ludzie odpowiedzialni z wydziału gier w Małopolskim Związku Piłki Nożnej. Z urzędu powinni ukarać trenera za pierwszy mecz. Wtedy ktoś w Oświęcimiu opamiętałby się i dzisiaj nie byłoby tematu.
Piłkarze mają wolne. Będziesz przygotowywał zespół do gry w trzeciej, czy czwartej lidze?
- Oczywiście, że będziemy myśleć o trzeciej lidze. Sparingi planowałem pod kątem gry w tej samej klasie rozgrywkowej, w której występowaliśmy w minionych rozgrywkach.
A jeśli rzeczywistość okaże się brutalna?
- Musi się udać. Prawo jest prawem. Nikt nie stoi wyżej.
Kiedy możemy spodziewać się decyzji?
- Jak najszybciej.