ROZMOWA Z Sebastianem Całką, zawodnikiem Podlasia Biała Podlaska
O drużynę jestem spokojny
Sądzisz, że decyzja o zakończeniu rozgrywek trzeciej została podjęta zbyt wcześnie?
- Ciężko powiedzieć. Sytuacja była trudna, trzeba było przystosować się do warunków, jakie panowały podczas koronawirusa. Na szczęście sytuacja jest już jasna i niedługo wracamy do piłkarskich zmagań!
Jako drużyna chcieliście grać spotkania?
- Z pewnością byliśmy przygotowani do grania. Chęci były wielkie. Chcieliśmy pokazać, że Podlasie stać na utrzymanie w lidze. Władze Lubelskiego Związku Piłki Nożnej podjęły takie, a nie inne decyzje. Musieliśmy się dostosować. Słyszałem głosy, że nie chcieliśmy wychodzić na boisko, bo baliśmy się rywalizacji. Bzdura. Przecież nie po to trenowaliśmy przez kilkanaście tygodni w okresie zimowym, by zrezygnować z grania.
Na początku epidemii były chwile zawahania?
- Chyba jak u wszystkich. Początek koronawirusa to była jedna wielka panika. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Nie chcieliśmy trenować razem, żeby nie narażać swoich bliskich. Obecnie to już inna bajka. Nie mogę się doczekać, kiedy wszyscy razem wyjdziemy na trening.
Sytuacja tak się ułożyła, że skorzystaliście z przerwania sezonu. Trzecia liga pozostaje w Białej Podlaskiej...
- Wszyscy się cieszymy, że zostajemy na tym samym poziomie rozgrywkowym. Radość jest ogromna, zarówno wśród zawodników, jak również wśród kibiców. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a utrzymanie w przyszłym sezonie będzie pewne.
Ale ty możesz czuć się trochę pokrzywdzony przez los. Według wielu miałeś duże szanse, by na dobre zaistnieć w Podlasiu...
- Mój pierwszy pobyt w Podlasiu, a raczej epizod nie był kolorowy. Teraz jest zupełnie inaczej. W tym zespole czuję się bardzo dobrze. Już na inaugurację z Hutnikiem Kraków dostałem szansę zagrania. Wszedłem na boisko dosyć wcześnie i dostałem sporo minut. W następnym starciu miałem zagrać w podstawowym składzie. Ale cóż, koronawirus...
Czułeś, że Geworkian da ci szansę?
- Myślę, że to wszystko siedzi w głowie. Półroczny pobyt w Huraganie Międzyrzec Podlaski wrócił mi pewność siebie, a łącząc ją z treningami u naszego "Wołodki" czułem się o klasę lepszym graczem niż podczas ostatniego pobytu w Podlasiu.
Właśnie, jak wspominasz pobyt w Huraganie?
- Ten czas będę wspominał bardzo pozytywnie. Jako beniaminek czwartej ligi osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Prezentowaliśmy swój styl, a nasza postawa przez większość rundy stała była na wysokim poziomie. W dodatku atmosfera w szatni to świetna sprawa. Wybrałem Huragan, czyli klub z niższej ligi po to, by się odbudować psychicznie i fizycznie. Trener Damian Panek dał mi taką możliwość, za co jestem mu bardzo wdzięczny. To świetny szkoleniowiec. Cieszę się, że mogłem z nim współpracować, gdyż wiele się od niego nauczyłem.
Kolejny sezon spędzisz w Podlasiu?
- Chcę skończyć studia w Białej Podlaskiej, więc póki co, nigdzie się nie wybieram. Teraz czekam na początek przygotowań. Chciałbym, by wszystko wróciło do normy. Już dzisiaj pragnę poczuć atmosferę treningu i szatni. To coś bezcennego.
Nowy sezon zapowiada się niezwykle ciężko i ciekawie. Już raczej nie powtórzy się sytuacja, że wszystkie ekipy utrzymają się w lidze...
- O przyszły sezon jestem spokojny. Tak jak mówiłem wcześniej, wszystko idzie w dobrym kierunku. Teraz czeka nas ciężka praca, która wiem, że zaowocuje w nowych rozgrywkach. Nie mam żadnych wątpliwości, że będziemy świetnie przygotowani. Nasza drużyna ma ogromny potencjał, który zaprezentujemy już niebawem.