ROZMOWA Z Tomaszem Buraczewskim, prezesem Akademii Piłkarskiej TOP-54 Biała Podlaska.
To przystanek w karierze
Wychowanek klubu przeniósł się z Legii do Dynama Moskwa. To powód do dumy?
- Oczywiście. Sebastian jest bialczaninem i to duma dla każdego mieszkańca miasta. Nieczęsto zdarza się, by tak młody zawodnik przechodził z zespołu wicemistrza Polski do ligi rosyjskiej, która jest jeszcze silniejsza od naszej. Wierzę, że nasz wychowanek osiągnie jeszcze więcej. Z niecierpliwością czekamy na jego debiut w pierwszej reprezentacji Polski. Życzymy mu, by z kariery wycisnął jak najwięcej. Na sukces Sebastiana składa się wielu szkoleniowców TOP-u, ale największy wpływ na jego rozwój w klubie miał Miłosz Storto, który jest jego takim piłkarskim tatą.
"Sebuś" przenosi się do Rosji. Jak wiadomo, to nietypowy kierunek dla naszych zawodników...
- W Rosji świetnie sobie radzą: Maciej Rybus i Grzegorz Krychowiak w Lokomotiwie Moskwa, a kiedyś Wojciech Kowalewski w Spartaku Moskwa. Wszyscy mieli pewne składy swoich zespołów. Liczę, że Sebastian podąży ich śladem. Osobiście myślałem, że Sebastian trafi do klubu na południu Europy. Wybrał inaczej i to jego decyzja. Z pewnością trafił do silniejszej ligi niż nasza rodzima. Będzie musiał mocno się starać, by zaistnieć w nowym miejscu.
Przede wszystkim zmienił kraj...
- Będzie musiał poradzić sobie w nowej rzeczywistości. O tyle dobrze, że w zespole spotka zawodników, z którymi rywalizował w Polsce. Graczami Dynama są: Abdul Aziz Tetteh, który grał w Lechu Poznań oraz Fedor Cernych z Jagiellonii Białystok. Zapewne pomogą mu w adaptacji w zupełnie innym środowisku.
Liga rosyjska kojarzy się nam również z Dawidem Janczykiem, który przeniósł się z Legii do CSKA Moskwy. Wszyscy wiedzą, jak skończył...
- Dawid był dużą nadzieją naszej piłki. Podpisał pięcioletnią umowę, podobnie jak Sebastian, ale nie zaistniał w lidze. Skończyło się wypożyczeniami, chorobą alkoholową. "Sebie" to nie grozi. Jestem przekonany, że sobie poradzi. Nasz ziomek jest ułożonym mężczyzną. Wie, że wszystko zależy od niego. Sprawy pozasportowe nie będą mu w głowie. Skupi się na piłce. Miejmy nadzieję, że Rosja będzie przystankiem w jego karierze.
Gdyby była taka sytuacja, że któregoś dnia Sebastian zadzwoni z zaproszeniem do Moskwy...
- Z pewnością Miłosz Storto będzie pierwszą chętną osobą, by odwiedzić swojego wychowanka. Zapewne zabrałby kilku chłopców, którzy mogliby zobaczyć, jak radzi sobie chłopiec, który był w tym samym klubie, co oni. Zobaczyliby na własne oczy, że dzięki ciężkiej pracy można osiągnąć sukces.
A prezes Buraczewski zostałby w domu?
- Nie odmówiłbym wylotu (śmiech - przyp. red.).
Transfer Szymańskiego do Dynama to, oprócz dumy, złotówki dla klubu...
- Dokładnie. Program solidarnościowy pozwoli nam otrzymać ładną sumę pieniędzy za szkolenie Sebastiana. Nie chcę mówić o konkretnych kwotach. Będziemy się cieszyć, że budżet TOP-u zostanie poważnie wzmocniony.
Pieniądze zostaną przeznaczone na?
- Mamy bardzo dużo potrzeb. Zaczynając od infrastruktury, poprzez zabezpieczenie sprzętowe, organizację funkcjonowania klubu. Pieniędzy nie przepuścimy przez palce. Z pewnością zostaną przeznaczone na nasze dzieci i młodzież.