Gole
Rosły napastnik dał prowadzenie biało-zielonym po szybkim wznowieniu Luki Gugeszaszwiliego. Wojczuk zgrał do Marcina Kruczyka, który utrzymał się przy piłce i zgrał do "Woja", a ten obrócił się i bez przyjęcia trafił przy prawym słupku. 20-latek postawił kropkę nad "i" w końcówce. W 84 minucie zabrał się w pole karne i przy linii końcowej został popchnięty. Sędzia z Nowego Sącza nie miał wątpliwości i podyktował "wapno". Wojczuk nie pomylił się, trafiając w prawy róg bramki i myląc golkipera.
Championship w słabszym wydaniu
- To był mecz walki. Nawierzchnia była bardzo słaba i piłka latała nad głowami wszystkich zawodników. Trzeba było przyjąć taki styl gry. Było mało akcji, a najczęściej zagrożenie było po stałych fragmentach gry. Zwyciężyła determinacja, siła woli, które dały nam trzy punkty. Walory piłkarskie? Na takiej nawierzchni nie można było ich sprzedać. To był mecz w stylu Championship tylko w słabszym wydaniu - mówi Przemysław Sałański, asystent Miłosza Storto.
Przełamanie
Zwycięstwo w Sandomierzu było pierwsze od 12 listopada, kiedy to Podlasie triumfowało w Krośnie. Od tego czasu minęło 13 spotkań. Czy ta liczba jest pechowa?
Rozmowa z Maciejem Wojczukiem, napastnikiem Podlasia
Ciepło i obiadek pod nos
Wiedziałeś zespół z Białej Podlaskiej po raz ostatni w listopadzie tamtego roku?
- W listopadzie? Aż tak dawno? Najważniejsze, że się przełamaliśmy na obcych boiskach.
Łatwo było o trafienia?
- Ciężko. Boisko nie sprzyjało w grę w piłkę. Grałem na jednym z gorszych boisk w życiu. Oba zespoły grały z pominięciem drugiej linii. Z tego tworzyły się akcje, których i tak było jak na lekarstwo.
Masz już pięć goli w sezonie. Może warto przystopować, bo za chwilę ktoś to zauważy i zabierze Podlasiu dobrego napastnika?
- (śmiech - przyp. red.). Cieszę się, że jestem w rodzinnym mieście. Dostałem szansę od trenerów i strzelam gole. Co będzie w grudniu? Zobaczymy. Na ten moment nigdzie się nie ruszam. Jest mi dobrze. Mieszkam z rodzicami na "Biawenie". Ciepło i obiadek pod nos.
Z Chełmianką będzie dobrze?
- Dla kibiców to bardzo ważny mecz. Wiadomo, że fani obu klubów, ładnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Chcemy zwyciężyć i dać możliwość świętowania dla naszych.
Przyjeżdża "Banan" i "Arczi"
Spotkanie Podlasia z Chełmianką będzie okazją do spotkania byłych zawodników oraz trenera Podlasia.
Dariusz Banaszuk jest wychowankiem AZS AWF oraz prowadził klub z Białej Podlaskiej w 75 spotkaniach. Z zespołem wywalczył awans do III ligi po dziesięciu latach. Obecnie wraz z Arturem Bożykiem odpowiadają za wyniki zespołu z Chełma. "Arczi" rozegrał w Podlasiu 38 meczów i zdobył cztery bramki.
- Serce z pewnością zabije mocniej. Grałem w tym klubie, jak również prowadziłem drużynę. Zostawiłem tutaj trochę swojego życia. Przez wiele lat mieszkałem kilkaset metrów od stadionu. Tego nie da się zapomnieć. Teraz pracuję w Chełmie i będę dążył do tego, by to mój obecny pracodawca triumfował, chociaż w pozostałych spotkaniach kibicuję Podlasiu - mówi Banaszuk.
Wisła Sandomierz - Podlasie Biała Podlaska 0:2 (0:1)
Bramki: Wojczuk 12`, 84` (k).
Wisła: Drzymała - Korona, Wilk, Góski (86` Beszczyński), Jakóbczyk (85` Łata), Piątkowski, Mokrzycki, Nikanowycz (86` Sudy), Siepierski (60` Tur), Juda, Michalski (70` Drapsa).
Podlasie: Gugeszaszwili - Pajnowski, Pyrka, Łakomy, Konaszewski (62` Komar), Kocoł (68` Kosieradzki), Dmowski (82` Leśniak), Andrzejuk (72` Nieścieruk), Zabielski (87` Syryjczyk), Kruczyk, Wojczuk.
Żółte kartki: Gugeszaszwili, Andrzejuk, Kosieradzki, Konaszewski, Komar.
Sędziował: Kolak.
Zapłać składkę
MKS Podlasie informuje, że z końcem miesiąca upływa termin wpłaty zaległych składek członkowskich, które wynoszą 5 zł miesięcznie. Zarząd klubu przypomina, że zgodnie z zapisami w statucie: niepłacenie składek członkowskich przez okres dłuższy niż 6 miesięcy skutkuje skreśleniem z listy członków klubu. Uregulowania zaległych i bieżących składek można dokonać w siedzibie klubu przy ul. J. Piłsudskiego 38.