To musiał być ciężki letni dzień zarówno dla cierpiących czekających na izbie przyjęć, jak też dla lekarza, który wezwał policję, bo pacjentka nie chciała opuścić gabinetu. O sprawie dowiedzieliśmy się od świadków tej sytuacji. Oni też mieli dość czekania w nieskończoność na pomoc. Było nerwowo, padały krytyczne słowa pod adresem służby zdrowia.
- To był straszny dzień. Ratownicy medyczni urządzili protest. Pewnie słuszny, ale przez to były problemy i utrudnienia, które na nich zwalali czekający na izbie. Ktoś zaproponował, że może zrobimy zrzutkę na podwyżki, żeby nas szybciej przyjęto - wspomina jeden z pacjentów czekających tamtego dnia w korytarzu przy izbie przyjęć.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.