Od kilku lat w gminie Biała Podlaska dochodzi do konfliktów związanych ze sprzecznymi interesami kilku przedsiębiorców oraz zamieszkałych w podmiejskich wsiach byłych mieszkańców miasta, którzy w poszukiwaniu sielanki z ładną okolicą i świeżym powietrzem przenieśli się do gminy.
Wiesław Panasiuk przyznaje, że część byłych mieszczuchów ma nazbyt wygórowane oczekiwania dotyczące zaprzestania działalności rolniczej na wsi. Był przypadek, że kiedy jechał kombajn drogą, nowa mieszkanka podbialskiej miejscowości oburzona krzyczała, że maszyna kurzy w jej basen...
Niestety, bywają sytuacje znacznie poważniejsze, kiedy nagle przedsiębiorcy planują budowę gigantycznych ferm przemysłowych, które mogą być źródłem smrodu uciążliwego dla ludzi w kilku wsiach. Właściciele dawnych olbrzymich gospodarstw rolnych powstałych po likwidacji pegeerów w Worońcu i Roskoszy z rozmachem przygotowali się do wielkich inwestycji. Tak wcześniej było z budową wielkich tuczarni świń w Roskoszy i Witulinie, gdzie pojawiły się masowe protesty miejscowej ludności oraz nawet - w przypadku pierwszej miejscowości – negatywnych opinii wojska i konserwatora zabytków.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
