Wiceminister przybyła w nieprzyjemnej misji przekonywania zgromadzonych prawie 400 rolników z woj. lubelskiego i podlaskiego, że rząd podejmuje skuteczne działania zapobiegające szerzeniu się ASF.
Prawie każdego dnia główny lekarz weterynarii ogłasza kolejne ogniska ASF, wokół których profilaktycznie wybijane są setki świń. W dodatku Ewa Lech starała się przekonać rolników, posiadających niewielkie gospodarstwa, aby rezygnowali z hodowli, gdyż zapewne nie spełnią już wchodzących o życie ostrych zasad bioasekuracji. Jako argument przedstawiła wiele zdjęć z gospodarstw, w których nie dbano o zapobieganie zawleczeniu wirusa afrykańskiego pomoru świń.
Obiecywała rekompensaty i dotacje za przekwalifikowanie się hodowców tuczników.
Rozsierdziło to wielu dyskutantów, którzy jak Andrzej Ciesielczuk z gm. Rokitno oraz Stanisław Chwedczuk z gm. Leśna Podlaska wskazywali na brak perspektyw dla młodych rolników spłacających kredyty ok. 1 mln zł na chlewnię, a mogą otrzymać rekompensatę 90 tys. zł lub ponad 100 tys. zł (jeszcze nie ma precyzyjnych ustaleń). Rolnicy z pow. bialskiego nie mogą pogodzić się z prewencyjnym wybijaniem przez weterynarię wielu zdrowych świń, aby zapobiegać kolejnym ogniskom ASF.
Wbrew intencjom wiceminister, spotkanie zamieniło się w więc polityczny. Przedstawiciele Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Adam Olszewski i Marek Sulima przedstawili skierowany do ministra rolnictwa wniosek dotyczący powołania sztabu kryzysowego w celu podjęcia działań, aby zatrzymać rozprzestrzenianie się pomoru.
Marek Sulima odczytał pismo skierowane do ministra Krzysztofa Jurgiela ostrzegające przed „katastrofą polskich rolników w skali całego kraju". – Domagamy się wykluczenia z procesu naprawczego ministra środowiska Jana Szyszko oraz przedstawicieli Polskiego Związku Łowieckiego, jako ludzi bezpośrednio odpowiedzialnych za stan zaawansowania wirusa ASF i za prowadzenie kłamliwej polityki informacyjnej o kryzysie o rolnictwie. Wnosimy o odwołanie głównego oraz wojewódzkich lekarzy weterynarii (w województwach mazowieckim, lubelskim oraz podlaskim). Naszym zdaniem pierwszorzędne znaczenie będzie miało: przyjęcie zaproponowanej przez rolniczy OPZZ ustawy łowieckiej, która umożliwi przejęcie pełnej kontroli nad gospodarką łowiecką; zapewnienie pomocy finansowej hodowcom trzody chlewnej i wsparcia szkoleniowego w zakresie metod bioasekuracji; zakaz uboju zdrowych świń i zwiększenie kontroli nad obrotem zwierząt; dofinansowanie odstrzału dzików przez myśliwych (w kwocie 300 zł za dzika) – czytał Sulima. Nadmienił o konieczności uzgodnienia z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem możliwości użycia wojska do pomocy w depopulacji dzików przez myśliwych. Postulował zaangażowanie do udziału w akcji zwalczania pomoru: PSP i OSP, rolników i organizacji rolniczych. Kolejne postulaty dotyczą: prowadzenia odstrzałów z użyciem noktowizorów, wybudowania płotu na wschodniej granicy, żeby zatrzymać migrację dzików, nosicieli ASF oraz wycofania rozporządzenia ministra rolnictwa z dnia 5 lipca zmieniającego rozporządzanie w sprawie środków podejmowanych o związku z wystąpieniem ASF. -To rozporządzenie zawiera absurdalne i nierealistyczne zapisy, które zamiast pomagać, faktycznie uderzają w rolników poszkodowanych z powodu rozprzestrzeniania się wirusa ASF – wyjaśniali związkowcy.
Grozili, że jeśli nie zostaną spełnione ich postulaty, we wrześniu ruszą ciągnikami na Warszawę. Wiceminister skwitowała tę listę zdaniem -Większość z tych postulatów została już dawno zrealizowana. Sala przyjęła to kolejnym wybuchem śmiechu.
Znamienny był głos księdza kanonika Stanisława Chodźki, diecezjalnego duszpasterza rolników, który mówił m.in. - Pani minister, zmiany idą zbyt wolno. Trzeba sztabu kryzysowego – podkreślił i narzekał na zbyt dużą powolność i bezradność rządu. Przypominał, że mijają dwa lata „dobrej zmiany" i obawia się, że zmarnuje ona ludzką nadzieję na Podlasiu.