Wyrok w tej sprawie wydał 24 czerwca Sąd Okręgowy w Lublinie. Sprawa toczyła się od lutego br., a dotyczyła wydarzeń z października ub. r. Zarzut wobec Andrzeja P. był następujący: spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i choroby realnie zagrażającej życiu jego znajomej - Andżeliki P., co miało być efektem uderzenia przez niego kobiety w twarz.
Zamiast na policję, znowu na imprezę
17 lub 18 października kobieta pojechała wraz ze swoim partnerem do ich znajomego do wsi Tuczna. Na miejscu, oprócz gospodarza był jeszcze m.in. Andrzej P. Uczestnicy spotkania spożywali alkohol. Partner kobiety wyszedł do domu wcześniej, zostawiając ją z resztą gości.
Kilka godzin później Andżelika P. wróciła do domu swojego partnera z zakrwawioną twarzą, miała rozcięty łuk brwiowy. Swojemu partnerowi powiedziała, że uderzył ją Andrzej P., w efekcie czego uderzyła jeszcze twarzą w kredens, wybijając sobie przy tym dwa zęby. Para nie zgłosiła tego na policję ani nie poszła z tymi obrażeniami po pomoc medyczną, mimo że kobieta uskarżała się na bóle głowy.
Zamiast tego tydzień później Andżelika P. i jej partner ponownie stawili się u swojego znajomego w Tucznej, ponownie w celu wspólnego spożywania alkoholu. I tym razem w imprezie uczestniczył Andrzej P.
Gdy skończył się alkohol, grupa znajomych pojechała do sklepu. Gospodarz imprezy i partner kobiety udali się na zakupy, zostawiając Andżelikę P. w samochodzie z Andrzejem P. Wtedy mężczyzna miał po raz drugi uderzyć ją w twarz, tym razem rozcinając jej wargę. Kobieta po tym ciosie miała się uskarżać na nasilone bóle głowy i drętwienie ręki.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).