reklama

Tu mieszka człowiek!

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Beata Malczuk

Tu mieszka człowiek! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaGmina Rokitno: Na skraju wsi Hołodnica bez prądu, bieżącej wody, od kilku lat żyje człowiek. W chatce przypominającej szałas lub rumowisko. Działka tonie w szmatach. Czy nikt nie może mu pomóc? - Żyje tak, bo tak chce i na nic się nie zgadza - mówi Jacek Szewczuk, wójt gminy Rokitno.

O mężczyźnie żyjącym samotnie w nieludzkich warunkach powiadomił nas odwiedzający tamte okolice w celach rekreacyjnych mieszkaniec Białej Podlaskiej. - Kiedy przejeżdżam koło tego miejsca, przechodzą mnie dreszcze. Widok jest zatrważający, zwłaszcza o tej porze roku, kiedy nie ma zieleni i wszystko widać jak na dłoni. Jak ktoś może żyć w takich nieludzkich warunkach i dlaczego tak jest od lat? Gdyby to było przy głównej drodze, od razu byłyby na miejscu wszystkie służby, a że to z dala od szosy, pod lasem, nikt się interesuje - mówi mężczyzna. Opowiada, że na początku nie przypuszczał, że tam mieszka człowiek. Widać było porozwieszane na gałęziach szmaty, kołdry - wyglądało to na nietypowe śmietnisko. Nietypowe, bo odpady nie były zwalone w jednym miejscu. Szałas żyjącego tam mężczyzny nie jest widoczny od strony nieutwardzonej drogi.

Zachorował po wypadku

Szmaty widać z daleka, a po drodze spotykamy mieszkańca zaśmieconej działki. Dźwiga siatkę z jedzeniem. Przystaje, chętnie rozmawia. Na pytanie, dlaczego wynosi ze składowiska odpady, odpowiada, że szmaty są mu potrzebne, by "przykrywać żmije". Zapewnia, że je na miejsce odniesie.

- To człowiek z zaburzeniami. Pracował w kopalni, miał wypadek i potem w głowie mu się pomieszało. Nie jest groźny, nikogo się nie czepia. Czasem tylko się nie odzywa, mówi do siebie, jak przechodzi koło mnie, ale zazwyczaj krótko porozmawiamy. On nikomu nie przeszkadza - mówi najbliższy sąsiad. - A to, że chodzi na wysypisko, to nie ma co mieć pretensji, bo tego śmietnika już dawno nie powinno tam być - dodaje. Ostrzega, że mężczyzna nie wpuści nas na działkę, bo nikogo nie dopuszcza, ale o dziwo nie protestuje. Oprowadza, chociaż do "domu" nie zaprasza. Domem zresztą tego nazwać się nie da. 
 
(…)

Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo