Klub istnieje od lutego 2013 roku i skupia ok. dwudziestu osób. Spotkania odbywają się raz w miesiącu.
- Są to sami pasjonaci, ludzie, którzy interesują się nie tylko genealogią, ale też historią naszego regionu, a co za tym idzie historią Polski. Oczywiście, najbardziej interesują nas te regiony, które są związane z naszymi rodzinami. Oprócz tego, że szukamy korzeni, organizujemy spotkania mające na celu przybliżenie historii, na których rozmawiamy m.in. o unitach czy o rodach, które tutaj mieszkały - wyjaśnia Beata Zacharuk.
Wszystko zaczęło się od pasji założycielki.
- Postanowiłam zrobić niespodziankę swoim rodzicom, którzy nie znali swoich przodków. Miałam tylko strzępki informacji, więc postanowiłam odszukać rodzinę i wciągnęło mnie to - opowiada Zacharuk. - Szukanie korzeni jest lepsze niż jakakolwiek książka kryminalna. Bo odnajduje się ciekawe rzeczy, które niekiedy przyprawiają o ciarki - podkreśla.
Swoje poszukiwania zaczęła od rozmowy z osobami najstarszymi w rodzinie.
- Miejscowość, z której pochodzili moi rodzice spłonęła, były to czasy wojny, więc nie posiadam jakichkolwiek dokumentów czy zdjęć rodzinnych. Szłam po omacku w swoich poszukiwaniach - opowiada. - Odnalazłam przodków do 1725 r., to jest już bardzo dużo i mam nadzieję na odnalezienie i powiązanie przodków aż do czasów bitwy pod Grunwaldem.
Pomagają innym
Zanim zaczęły się spotkania klubu, Beata Zacharuk prowadziła już poszukiwania od trzech lat na własny użytek. Kiedy zaczęła odnajdować swoich przodków, pomyślała: "Takich ludzi jak ja jest bardzo wielu. Dobrze byłoby stworzyć miejsce do spotkań, by dzielić się swoją pasją. Zwłaszcza że do działu regionalnego MBP przychodzi bardzo wielu czytelników." Okazało się, że pomysł cieszy się dużym powodzeniem.
Zaznacza, że bardzo wiele osób z Polski i z zagranicy zwraca się prośbą o pomoc w odszukaniu przodków. - Staramy się to robić, jeżeli dotyczy to najbliższych terenów i Białej Podlaskiej. Nie jesteśmy w stanie znaleźć kogoś z drugiego końca Polski, choć udzielamy wskazówek, w jaki sposób zacząć poszukiwania. Członkowie klubu mają ogromną wiedzę historyczną i regionalną. Nie są ukierunkowani tylko na odnalezienie rodziny.
Klubowicze korzystają m.in. ze zdigitalizowanych, unikalnych ksiąg metrykalnych z parafii św. Anny, które można oglądać na Bialskiej Bibliotece Cyfrowej.
- Tych ksiąg nie ma nawet w Archiwach Państwowych. Posiadamy cyfrową wersję ksiąg od 1725 r. do 1810 r., a w Archiwach Państwowych znajdują się księgi tylko od 1810 r. Chcemy ocalać te księgi przed zniszczeniem i zapomnieniem. Mogą służyć jeszcze wielu pokoleniom w zdigitalizowanej formie - podkreśla Zacharuk.
Akta metrykalne, księgi notarialne i Internet
Podstawą poszukiwań są akta metrykalne, jakie znajdują się w kościołach lub w Archiwach Państwowych. Wiele informacji zawierają też akty notarialne. Członkowie klubu jeździli do archiwum w Radzyniu Podlaskim, gdzie znajdują się księgi notarialne bialskich notariuszy od początku XIX w.
- Czekamy na digitalizacje tych ksiąg notarialnych, są nadgryzione zębem czasu, a niosą ze sobą ogrom informacji - zauważa Beata Zacharuk.
W księgach można znaleźć testamenty, akty sprzedaży i kupna domów, ziemi. Z tego można się dowiedzieć dowiedzieć wiele o swojej rodzinie, zwłaszcza że często przy takich transakcjach są podawane dane osoby, która jej dokonywała. Warto także odwiedzić strony internetowe skupiające pasjonatów genealogii.
- Szukanie przodków to żmudna praca, czasami trzeba przeglądać akt po akcie danego rocznika - mówi Beata Zacharuk.
- Wśród klubowiczów nawiązały się przyjaźnie. A zabawne jest to, że wielu z nas ma w swoich drzewach genealogicznych wspólnych przodków. Po wakacyjnej przerwie, od września zapraszamy wszystkich zainteresowanych na spotkanie klubu genealogicznego - kończy inicjatorka powstania bialskiego klubu.
