Zatrzymująca często samochód na tym parkingu pani Wiktoria poskarżyła się nam, że już dawniej zdenerwowała ją włożona za wycieraczkę kartka o zakazie parkowania tyłem.
- Przecież to nieprawne! Nie ma takich zakazów! Nie lubię, kiedy ktoś bezprawnie chce wymuszać na mnie odpowiadające mu zachowanie – mówi bialczanka. Przyznaje, że podczas pierwszego spotkania z tym "zakazem" akurat miała ustawiony samochód tyłem do pobliskiego bloku. Tak jest jej łatwiej parkować, aby później swobodnie i bezkolizyjnie manewrować przy wyjeżdżaniu z parkingu.
Ostatnio znów pani Wiktoria miała powód do stresu i nerwów, gdy ujrzała trzy tabliczki przy wspomnianym parkingu. Obwieszczały one "Zakaz parkowania tyłem do budynku".
- Przecież nie ma takiego przepisu! Na co dzień mamy wiele nakazów i zakazów. Dlaczego ktoś chce ograniczać naszą wolność!!! - mówi oburzona. Ma świadomość, że niewątpliwie bliskość parkingu nie sprzyja wypoczynkowi mieszkańców bloku, którzy chcą usiąść na balkonach lub w przy otwartych oknach w mieszkaniach.
- Czy nie można jednak było umieścić tabliczek "Prosimy o nieparkowanie tyłem do budynku? Dlaczego ktoś podszywa się pod organ władzy i daje "zakaz"? - retorycznie pyta. Tabliczki jednak oddziaływają na kierowców. Zobaczyliśmy, że tylko zamiejscowi parkują pojazdy tyłem do budynku.
Policja nie uznaje "zakazu"
Zapytaliśmy kom. Wojciecha Lesiuka, zastępującego oficera prasowego bialskiej policji, czy policjanci będą karać osoby naruszające ten zakaz.
- Rozmawiałem z naczelnikiem wydziału ruchu drogowego. Wyjaśnił, że nie ma zakazu parkowania tyłem do budynku. Nikt nie będzie egzekwować stosowania takich tabliczek – podkreśla komisarz. Dodaje, że policja nie podejmie interwencji, gdy pojawią się sygnały w tej sprawie.
Kiedy zwróciliśmy się o informacje w sprawie zagadkowych tablic do Jerzego Adamskiego, prezesa Bialskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Zgoda", podkreślił, że sprawę zna dokładnie kierownik administracji osiedla Młodych.
- Nie powinno się parkować tyłem do bloku. Wcześniej wkładano kartki osobom nieprawidłowo stawiającym samochody. Wskutek sugestii mieszkańców wykonano tabliczki – mówi prezes.
Karteczki nie skutkowały
Istotnie, Zenon Piekarz, kierownik administracji osiedla Młodych, wyjaśnia, że to BSM wprowadziła tabliczki na spółdzielczym parkingu
- Mimochodem samochody z silnikiem Diesla stają tyłem do budynku. Trujące spaliny lecą w kierunku otwartych drzwi balkonowych i okien. Szczególnie zgłaszali to nam mieszkańcy niższych kondygnacji budynku – tłumaczy kierownik. Dodaje, ze pracownicy administracji wsadzali karteczki za wycieraczkę z apelem o poprawne parkowanie.
- Nie skutkowało to w wielu przypadkach. Względy czysto ludzkie przeważyły o postawieniu tablic – tłumaczy Zenon Piekarz. Dodaje, że miał też interwencję niezadowolonego mężczyzny, który narzekał, że taki zakaz komplikuje mu wyjeżdżanie z parkingu, gdy silnik nie chce odpalić.
Nieobligatoryjny zakaz...
- Te tabliczki są zgodne z przepisami. One nie są obligatoryjne. Tu chodzi o dobrą wolę ludzi. Większość mieszkańców i kierowców jest zadowolona - podkreśla.
- A nie można było napisać na tablicach – "Prosimy, aby nie parkować tyłem do budynku?" - pytamy.
- Braliśmy to pod uwagę, ale kiedy jest prośba, to ludzie postąpią tak lub siak – wyjawia kierownik. Przyznaje, że przy blokach "za mało" rośnie roślin, które mogą tłumić hałas i wyłapywać spaliny. Kilka niewielkich krzewów oddzielających budynek od parkingu, nie spełnia swego zadania.
Niestety, od wielu lat w Białej Podlaskiej zaniedbano izolowanie ulic oraz parkingów od budynków mieszkalnych poprzez drzewa i wysokie gęste krzewy. Wygrywają samochody i beton kosztem ludzkiego zdrowia.