Teraz na teren stadniny mogą się dostać jedynie osoby upoważnione. Przy wejściu sprawdza każdego w ciągu dnia pracy wartownik, a po godzinie 18 trzeba dzwonić po stróża. Droga przelotowa przez stadninę nie jest już drogą gminną. Dokąd nią była, o zamknięciu drogi publicznej nie mogło być mowy.
- Była zimna wojna, stan wojenny, PRL był i cały czas droga była otwarta. Teraz zamknęli, a objazd jest nieprzejezdny - mówi wędkarz Witold Syrokosz.
- Zamknęli nam drogę. Wędkarzom i nie tylko. Ale się skrzykujemy - wędkarze z Janowa, Rokitna, Białej - żeby przyblokować drogę do stadniny o wpół do siódmej. Niech obecne władze stadniny pojadą tymi objazdami, które nam wskazano. Samochodem osobowym, motorowerem nie da się przejechać, bo droga jest rozjeżdżona terenówkami. Zamknięcie przejazdu przez stadninę to dla nas wielka przykrość - mówi Witold Syrokosz.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).
Czy uważasz, że decyzja dotycząca ograniczenia wstępu na teren Stadniny Koni w Janowie była słuszna? Zagłosuj w naszej ankiecie (patrz po prawej stronie)!