Aż 385 osób oczekuje w kolejce na przyjęcie do bialskiego ZK. Doczeka się, kiedy będą wolne miejsca. W 2014 r. "pojemność" więzienia zmniejszyła się o osiem miejsc.
Świeże dostawy w piątki
Władzom Zakładu sen z powiek spędzają zmasowane akcje policjantów, którzy zatrzymują poszukiwanych do odbycia wyroków za kratami. Niekiedy w piątki policja przywozi nawet 10-15 skazanych i wtedy zaczyna się gwałtowne poszukiwanie wolnych, odpowiednich miejsc w celach.
W takich sytuacjach musimy zrobić nawet 50 "ruchów", czyli przekwaterowań osadzonych, aby znaleźć odpowiednie miejsca dla nowych
- mówi Leszek Wojciechowski, dyrektor Zakładu Karnego. Oddzielnie siedzą recydywiści, dotychczas niekarani, palący i niepalący.
Skazani na dzień lub dwa dni
W bialskim ZK ruch niemal jak w hotelu. W 2014 roku przewinęło się 1919 osób. Jeden z częstych "bywalców" w bialskim więzieniu niedawno został skierowany tam na... dwa dni. Jechał w pociągu bez biletu. Nie zapłacił grzywny, więc zgodnie z prawem, został skazany na dwie doby pobytu w areszcie.
Na realizację czekają trzy orzeczenia sądowe zamiany grzywny na jeden dzień więzienia.
My nie mamy na to wpływu. Wykonujemy jedynie postanowienia sądowe. Jednodniowy pobyt w ZK, to degradacja kary pozbawienia wolności. Kary grzywny powinien egzekwować komornik lub ktoś inny
- uważa Zdzisław Król, kierownik działu ochrony ZK.
Coraz częściej skazani na kary pozbawienia wolności muszą być doprowadzani przez policję lub inne organy, na ich koszt. Tylko 69 osób zgłosiło się samodzielnie do odsiadki wyroku. Oni od początku mają w aktach "plusy".
Kolejka na terapię - prawie dwa lata
Kolejka stoi nie tylko przed bramą Zakładu. Ogonek "ustawił" się na oddziale terapeutycznym dla skazanych recydywistów. Czas oczekiwania na przyjęcie wynosi aż 22 miesiące. Na przyjęcie liczy 151 skazanych.
Na oddział przyjeżdżają skazani z różnych więzień w kraju. Wielu poważnie podchodzi do trzymiesięcznego intensywnego programu psychoterapii, pomagającej uzależnionym od alkoholu.
Większość przestępstw jest bowiem popełnianych pod wpływem trunków. Niekiedy do więzienia przywożeni są alkoholicy z delirium tremens (majaczeniem), którzy wymagają umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym.
Z białą gorączką pod konwojem
W bialskim szpitalu nie ma oddziału psychiatrycznego. Odstawieni od alkoholu z białą gorączką są zatem wożeni do innych szpitali w sąsiednich miastach powiatowych. Co 12 godzin przy ich łóżkach zmieniają się funkcjonariusze bialskiego ZK. Koszty rosną.
Część nadużywających alkoholu chce się w kryminale wykurować. Wielu osobom pobyt za kratami ratuje życie.
Na konsultacje w Warszawie lub w Lublinie osadzeni czekają tylko miesiąc lub półtora. Kiedy niektórzy chcą usunąć tatuaż, umożliwiamy im wyjście na przepustkę, żeby zrobili to na swój koszt
- mówi Leszek Wojciechowski. Dodaje, że więźniowie najbardziej skarżą się na leczenie. Nie narzekają tylko na stomatologa, który jedynie usuwa zęby.
Więzienne menu:
- Śniadanie: 100 g kiełbasy śniadaniowej i 200 g chleba
- Obiad: zupa krupnik lub rosół, kotlet mielony, ziemniaki surówka i herbata
- Kolacja: paprykarz, chleb i herbata
Średnia dzienna stawka żywieniowa: 4,08 zł
W „tłusty czwartek” były pączki, w piątki są ryby, w wigilię śledź i barszcz, a w święta kotlet schabowy
Błogosławiona szansa pracy
Z możliwości pracy korzysta średnio 60 skazanych (w tym 55 % odpłatnie za minimum 9,14 zł za godz. i 1680 zł miesięcznie). W 20014 r. ponad 30 osadzonych codziennie pracowało poza terenem zakładu. Więźniów "wynajmowały" zakłady ZRB Romaniuk, PW Bialbud (budownictwo), PW Komunalnik (sortowanie śmieci), PUH Omega (meblarstwo) i Gospodarstwo Ogrodnicze Kowalczuk (ogrodnictwo). W sumie więźniowie w ZK i na zewnątrz zarobili ponad 1 mln zł.
Przeciętnie 90 skazanych pracuje nieodpłatnie na rzecz lokalnej społeczności.
Nasi skazani są asystentami niepełnosprawnych w bialskim "Caritasie" i w Domu Pomocy Społecznej w Kozuli. Kilku rokrocznie idzie w dwutygodniowej pielgrzymce opiekując się niepełnosprawnym
- podkreśla dyrektor. Z dumą zauważa, iż bialski ZK ma najwyższy wśród tego typu zakładów w województwie współczynnik więźniów kierowanych do pracy.
Koniec z grypserą
Bialski Zakład Karny uczestniczy w różnych akcjach, m. in. zorganizował kampanię społeczną "Ryzyko w ruchu drogowym". Podopieczni porządkowali opuszczone i zaniedbane mogiły wojenne oraz pracowali przy odbudowie kopca Marszałka Piłsudskiego w Żakowoli Starej. Przygotowane przez więźniów i wychowawców jasełka "Herody" obejrzało 4 tys. osób. W podobnych programach uczestniczyło w 2014 r. aż 354 osadzonych.
Bialski "kryminał" jest najstarszym więzieniem w okręgu lubelskim. Jego początki sięgają 1878 roku. Bogata historia zobowiązuje. Więzienie "cywilizuje" się. Jako pierwsze zapewniło więźniom łaźnię dwa razy w tygodniu (regulamin wyznacza jeden). W kranach cel jest ciepła woda (przyniosło to, paradoksalnie, oszczędności). Od niedawna, więźniowie na oddziałach półotwartych mogą korzystać do dwóch razy w tygodniu z komunikatora internetowego Skype.
Nie tylko na tym polegają zmiany. Zdzisław Król zapewnia, że kończy się moda na grypsowanie. - To już znikome zjawisko. Tylko jednostki deklarują, że są grypsującymi - mówi.