Recenzja "Kamieni na szaniec"

Opublikowano:
Autor:

Recenzja "Kamieni na szaniec" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura O tym filmie powiedziano wiele zanim jeszcze trafił na ekrany kin. Najnowszy  obraz Roberta Glińskiego jeszcze przed premierą został uznany za "kontrowersyjny". Wydaje się jednak że nawet ostra krytyka nie zniechęciła zbyt wielu do wybrania się do kina na właśnie ten film.

Pierwsze co rzuca się widzowi w oczy to fakt, iż film ten niezwykle różni się od innych polskich obrazów. Biorąc pod uwagę zapaść w jakiej jest obecnie nasza rodzima kinematografia, jest to ogromny komplement.

Co zatem tak bardzo odróżnia "Kamienie na szaniec" od innych polskich produkcji? Przede wszystkim dobór aktorów. Jeśli chodzi o starsze pokolenie, twórcy postawili na znane twarze - Danutę Stenkę, Artura Żmijewskiego oraz Krzysztofa Globisza, którzy świetnie wcielili się w swoje role, nie próbowali na siłę błyszczeć, dali pole do popisu młodym, stanowili jakże ważne dla ukazanych wydarzeń tło. Strzałem w dziesiątkę było obsadzenie w rolach młodych warszawiaków aktorów jeszcze niezbyt znanych, ale jak można śmiało stwierdzić po seansie, świetnie zapowiadających się na przyszłość. Postaci Rudego, Zośki i Alka powierzone zostały kolejno Tomaszowi Ziętkowi, Marcelowi Sabatowi oraz Kamilowi Szeptyckiemu. Nazwiska te nie są zapewne jeszcze znane, ale z pewnością usłyszymy o nich w najbliższym czasie.

"Kamienie na szaniec" miały pokazać prawdziwą historię grupy młodych Warszawiaków. Tak tłumaczono oskarżenia o zbyt wulgarne ukazywanie cielesności przez głównych bohaterów. Obiektywnie patrząc, filmu nie można uznać za zbyt odważnego, jednak niektóre ze scen były po prostu niepotrzebne.

W wielu komentarzach do filmu możemy przeczytać że dzieło Glińskiego jest "antypolskie". Z tym stwierdzeniem również ośmielam się nie zgodzić. Oskarżenia te wynikają zapewne z kontrowersyjnego przedstawienia dowódców Armii Krajowej. Jednak jak się ostatnio zwykło mawiać "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - widzowie w kinie ekscytują się losami Rudego, podczas gdy tłem akcji jest przecież wojna i odpowiedzialność za  uwolnienie jednostki kosztem życia wielu Polaków spada właśnie na dowódców.

Bardzo cieszy fakt, że adaptacja lektury gimnazjalnej cieszy się tak liczną publiką, szczególnie ludzi młodych, którzy na film wybierają się indywidualnie, po zajęciach lekcyjnych. Jestem pewna, że "Kamienie na szaniec jeszcze długo nie zejdą z ekranów kin. W czasach gdy zmniejsza się liczbę godzin historii w szkołach bardzo ważne jest, aby takie filmy powstawały. Nawet jeśli mają budzić kontrowersje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE