Tak, jak katolicy mają swój Adwent, tak prawosławni mają post filipowy. Jest on znacznie sroższy: nie je się mięsa ani nabiału. W samą Wigilię obowiązuje post ścisły. Na środek cerkwi wykłada się ikonę Bożego Narodzenia. Nie praktykuje się budowania szopki ani żłóbka. Z pierwszą gwiazdą zasiada się do uroczystej wieczerzy. Nie ma opłatka, jest za to prosforka: chlebek, którego używa się również w trakcie Liturgii (Mszy Świętej). Potraw powinno być dwanaście. Są wśród nich ryby, grzyby, czosnek i - najsłodsza ze słodkich - kutia.
Opublikowany przez Wspólnota Bialska na 9 styczeń 2017
Potem idzie się na nabożeństwo do cerkwi. Ponieważ oprócz Boskiej Liturgii odprawia się za jednym podejściem również wieczernię (nieszpory) i utrienię (jutrznię), nabożeństwo może potrwać nawet kilka godzin. W trakcie liturgii śpiewa się po słowiańsku tekst:
Rozdzestwo Twoje Christe Boże nasz
Wozsija mirowi swiet razuma
W niem bo zwiezdami służaszczi
zwiezduju ucziachusia
Tiebie kłaniatisia Soncu Prawdy
I Tebie wiedieti z wysoty wostoka
Hospodi sława Tiebie..
czyli po polsku:
Narodzenie Twe, Chryste Boże nasz,
opromieniło świat światłem poznania (Boga),
ponieważ przez nie ludzie dotąd służący gwiazdom
przez gwiazdę pouczeni zostali/ składać hołd Słońcu prawdy
i poznawać Ciebie, Wschód z wysokości;
Panie, chwała Tobie.
Opublikowany przez Wspólnota Bialska na 9 styczeń 2017
Dobryj weczir tobi, panie hospodaru, radujsia!
Oj radujsa, zemio, Syn Bożyj narodyłsia!
Zastiełajte stoły, ta wsie kyłymamy, radujsia!
Oj radujsia, zemio, Syn Bożyj narodyłsia!
Ta kładiat` kałaczi z jaroj pszenyci, radujsia!
Oj radujsia, zemio, Syn Bożyj narodyłsia!
Tłumaczyć nie trzeba, bo czy nasz dziadek był unita, czy prawosławny, czy łacinnik, to przecież problemów ze zrozumieniem 100 kilometrów na Zachód od Bugu nikt nie miał...
Dlaczego tak późno?
Cerkiew prawosławna w Polsce posługuje się starożytnym kalendarzem juliańskim, który opóźnia się w stosunku do gregoriańskiego o 14 dni. Co 128 laat ta różnica będzie się zwiększać o jeszcze jeden dzień.
W tym roku Boże Narodzenie, dzięki uprzejmości księdza proboszcza Michała Wasilczyka, świętowaliśmy razem z wiernymi parafii Opieki Matki Bożej w Sławatyczach. Wspólnota prawosławna powstała tu już conajmniej w końcówce XV wieku. Pierwszą świątynię, pod wezwaniem Narodzenia Matki Bożej w czasach rządów Aleksandra Jagiellończyka ufundował jego sługa Ursuł Wołoszyn. Na początku XVII wieku parafia, wraz z całą prawosławną diecezją chełmską, przyjęła postanowienia unii brzeskiej i przystała do kościoła katolickiego. Nowy budynek ufundował na początku wieku XVIII Karol Radziwiłł Panie Kochanku. Obecny budynek pochodzi z 1912 roku. Wybudowany została z dotacji zamożnego rosyjskiego kupca Artemija Syczowa. W tym czasie parafianie, w części dobrowolnie w części pod przymusem, przyjęli prawosławie. Niedługo jednak społeczność cieszyła się nową świątynią. W 1915 wraz z wycofującymi się wojskami rosyjski, w głąb Rosji uciekła z Nadbuża również większość prawosławnych (tzw. bieżeństwo). W 1919 roku powróciła tylko część z nich. W 1938 roku cerkiew przeznaczona została do rozbiórki. Zapobiegł temu ... sąsiad z naprzeciwka, proboszcz sławatyckiej parafii rzymskokatolickiej. Kiedy zjechało się żołdactwo, żeby burzyć świątynię prawosławną, wyszedł ksiądz, pod stułą, procesjonalnie i oświadczył, że najpierw zburzyć by musieli mu kościół. Skonfudowani urzędnicy odstąpili. Po wojnie, w ramach akcji "Wisła" większość wiernych wysiedlono na tzw. Ziemie Odzyskane. .W opuszczonej cerkwi miejscowa żulia urządziła sobie miejsce schadzek i pijackich zebrań. Wiele razy i na wiele sposobów Dom Boży znieważono. Rozważana była rozbiórka. I wtedy wydarzył się cud! Nad świątynią, nad samym ołtarzem, przez kilka nocy stała łuna, o której świadczył najgoręcej katolicki proboszcz ksiądz Pastewski. Zacny ten kapłan kazał deskami zabić drzwi, żeby żadna swołocz więcej nie śmiała nic niegodnego uczynić. Co zaś do rozbiórki - podjął skuteczną kontrakcję, podburzył biskupa, nawrzeszczał na czynowników, a nawet za najgłębszej komuny z taką instancją jak proboszcz to lepiej było nie zadzierać. Odmawiając w niedzielę słowa "Wierzę w jeden, powszechny, apostolski Kościół" wspomnijmy tych porządnych, odważnych ludzi. Tylko część parafian powróciła w 1956 roku. Świątynią opiekowali się wtedy mnisi z Jabłecznej. W ostatnich latach, dzięki otrzymanemu przez prawosławną Archidiecezję Lubelsko - Chełmską grantowi, świątynia została wyremontowana z zewnątrz i wewnątrz. Odnowiono elewację, polichromię, ikonostas, zainstalowano ogrzewanie, Obecnie do parafii należy niewiele ponad 20 rodzin. Ogromnym bogactwem jest chór parafialny, który potwierdza słowa Jana Pawła II, że nikt na świecie nie śpiewa tak pięknie jak nasi bracia prawosławni.