W dniu naszej rozmowy Piotrek znajdował się w miejscowości Stopnica (województwo Świętokrzyskie). Miał za sobą prawie 300 km.
– To pewnego rodzaju rozgrzewka w stosunku do tego co jeszcze mnie czeka. Teraz dopiero wychodzi zmęczenie, pojawiają się kontuzje, a organizm próbuje się przyzwyczaić do potężnego wysiłku – zdradza.
Piotrek ma 22-lata i pochodzi z Kaliłowa (gmina Biała Podlaska). Po ukończeniu technikum gastronomicznego wyjechał do Lublina. Tam pracował na początku w restauracji, później w jednej z sieci telekomunikacyjnych. Przyznaje, że nie była to jego wymarzona praca, więc po jakimś czasie zdecydował się wrócić do rodzinnej miejscowości. Po znalezieniu kolejnej pracy zaczął interesować się pieszymi wycieczkami. Udało mu się przejść szlak beskidzki, czyli najdłuższy oznakowany szlak turystyczny w Polsce. Później Piotrek przeprowadził się do Warszawy, znalazł nową pracę i zaczął studiować psychologię. Niestety po jakimś czasie dostał wypowiedzenie z pracy. Wtedy też konkretnie zaczął kształtować się pomysł o pieszej pielgrzymce do Santiago De Compostela.
– Kilka ładnych lat zaprzątało mi to głowę. Ale dopiero impuls w tamtym roku, gdy dwójka moich znajomych poleciała do Hiszpanii, aby pielgrzymować, dał mi konkretnie do myślenia. Byłem w tym czasie podczas trasy pieszej na głównym szlaku Beskidzkim. Troszkę zazdrość mnie złapała, gdy się dowiedziałem, że oni pojawili się tam wcześniej niż ja – mówi Piotrek.
(...)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).