To jego żona, pani Barbara, zobaczyła ogromną łunę pożaru, kiedy około północy poszła zobaczyć, jak śpią córki. Zaledwie 10 metrów od domu szalał ogień, który trawił budynki.
- Do akcji gaśniczej pojechało siedem zastępów z 31 strażakami. Od razu podano cztery prądy wody na płonące obiekty oraz dwa na zagrożone budynki, m.in. dom – relacjonuje kapitan. Dodaje, że przybyli tam ludzie zdołali odciągnąć od ognia jeden ciągnik oraz kilka innych maszyn. Uratowano mienie szacowane na ok. 100 tys. zł.
Akcja gaśnicza trwała pięć i pół godziny. Niestety, doszczętnie spłonęły stodoła, szopa i garaż z trzema samochodami oraz dwiema przyczepami i motocyklem. Spaliło się ok. 80 ton zboża – wylicza kap. Bojarczuk. Rogoźniccy stracili majątek wart ok. 400 tys. zł. Do tej pory przyczyna pożaru nie jest znana.
Na miejsce pożaru przybyły dwa samochody policyjne. Podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowy bialskiej policji, poinformowała nas, że obecnie policjanci wyjaśniają wszelkie okoliczności tego zdarzenia. Ustalają również, co było bezpośrednią przyczyną pożaru.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).