Jak informują mieszkańcy, z którymi mieliśmy okazję się spotkać, w bloku problemy zaczęły się kilka miesięcy temu. To właśnie wtedy do jednego z mieszkań miały wprowadzić się "panie lekkich obyczajów", które w dzień i noc przyjmowały podejrzanych mężczyzn.
- Jesteśmy budzone domofonami w nocy, żebyśmy otworzyły drzwi, bo panowie mylą numery mieszkań. Jest to dla nas totalnie uciążliwe, a przede wszystkim dla naszych dzieci. One to widzą, gdy drzwi się tam uchylają, a potem się pytają, czemu te panie nie są ubrane - skarży się jedna z mieszkanek bloku, prosząca o zachowanie anonimowości.
Mieszkańcy martwią się, że podejrzani mężczyźni mogą coś zrobić ich dzieciom.
- Martwię się, że taki facet może wciągnąć dziecko do piwnicy i wtedy dopiero będzie tragedia. Poza tym drzwi wejściowe do bloku są skopane. W sumie nie można powiedzieć, że jest głośno, ale zdarza się, że panowie dobijają się i kopią w drzwi - tłumaczy mieszkanka.
(…)
Więcej w elektronicznym (CZYTAJ TUTAJ) i papierowym wydaniu Wspólnoty (dostępnym w punktach sprzedaży).