Kiedy na zachodzie i w centrum Polski funkcjonowały już wszelkie władze cywilne i wojskowe, północna Lubelszczyzna w dalszym ciągu znajdowała się w części pod niemiecką okupacją. Jesienią 1918 pas ziemi położony na wschód od Parczewa i ciągnący się na północ aż po Siemiatycze, zawierający m.in. potężną Twierdzę Brzeską i węzeł kolejowy Terespol - Brześć, był dla ewakuujących się z Rosji żołnierzy niemieckich terytorium zupełnie kluczowym: linia kolejowa do Warszawy była skomunikowana z Berlinem, linia w kierunku Grajewa otwierała bezpieczny i krótki szlak do Prus Wschodnich. Kiedy więc np. w Warszawie - a bliżej nas w Łukowie - rozbrajanie Niemców szło dość łatwo i rzeczywiście często radzili sobie z tym gimnazjaliści, o tyle w Międzyrzecu czy Białej Podlaskiej działania wojenne i okupacja trwały jeszcze długo po symbolicznej dacie 11 listopada.
Z Niemcami wolna Polska graniczył tu od ... wschodu
17 grudnia 1918 ustalono linię demarkacyjną, oddzielającą Polaków od Niemców, na osi Kodeń - Chotyłów - Pratulin. 31 grudnia i w dniach następnych do Białej przybyły z Dęblina oddziały 34. i 22. pułków piechoty, które utworzyły grupę operacyjną pod dowództwem gen. Antoniego Listowskiego. Trzon sił tworzył 34. pp, który zakwaterowano w tzw. Czerwonych Koszarach na Brzeskiej. Dowodził nim Aleksander Narbutt-Łuczyński.
Zadaniem grupy była nie tylko kontrola tymczasowej granicy, ale też zabezpieczenie przed możliwym zajęciem Nadbuża przez oddziały ukraińskie. O ile obecność Niemców była traktowana jako tymczasowa, o tyle ewentualne osadzenie się w Brześciu Ukraińców byłoby problemem znacznie poważniejszym. Działania Listowskiego były skupione na dwóch głównych zagadnieniach: doposażenie pododdziałów (tylko 34. pp był należycie umundurowany i uzbrojony, albowiem zaopatrzył się w zajętej wcześniej twierdzy Dęblin; żołnierze 22. nosili naboje po kieszeniach...) oraz negocjacje z Niemcami. 17 stycznia 1919 roku zgodzili się oni wycofać do samej cytadeli i fortów przedpola twierdzy. Sytuacja taktyczna jednak wcale nie nastrajała optymistycznie. Siły Dywizji obliczano na 2500 żołnierzy, 4 działa, 20 karabinów maszynowych i pociąg pancerny.
Zdążyć przed Ukraińcami
4 lutego do sztabu napłynęły informacje, że za dwa dni Niemcy planują oddać Ukraińcom Brześć i Terespol. Nie ma pewności, że były one prawdziwe, jednak w warunkach wojennych nie było też żadnej możliwości ich weryfikacji. 6 lutego Polacy rozpoczęli akcję, która zmierzała do samodzielnego zajęcia twierdzy. Zaplanowano podejście od strony Kobylan, Dobratycz i Lebiedziewa. Rano pododdział dowodzony przez chorążego (pośmiertnie awansowanego na stopień podporucznika) Aperlińskiego niemal bez walki wypłoszył z Kobylan niemiecki patrol i zbliżył się do najdalej wysuniętych placówek twierdzy.
Pod niemieckim ogniem
O ile Niemcy ostrzeliwali się początkowo dość niemrawo, o tyle kiedy Polacy wyszli na przedpole umocnień, dostali się pod krzyżowy ogień broni maszynowej. Ostrzał ułatwiały wystrzelone race. Padli zabici i ranni, około godziny 11 postanowiono o wycofaniu się. Dzięki kilkugodzinnemu zawieszeniu broni obydwie strony mogły wymienić jeńców oraz podnieść z pola bitwy swoich zabitych i rannych. Do potyczek doszło też przy forcie w Lebiedziewie, gdzie Polacy wzięli do niewoli niemiecki patrol, po kilku godzinach zwolniony na mocy porozumienia z Kobylan.
Żołnierze spoczęli na cmentarzu w Białej
Poległym urządzono okazały pogrzeb w Białej Podlaskiej, nad zbiorową mogiłą w 1925 roku ze składki społecznej wybudowano pomnik z tabliczkami z nazwiskami zabitych. Znajduje się on w murze od strony ulicy Nowej, kilka lat temu został odrestaurowany. Nie jest oczywistym, jaki wpływ na dalszy przebieg wydarzeń miało krwawe starcie pod Kobylanami, faktem jednak jest, że 9 lutego Niemcy wycofali się z Brześcia i Terespola, przekazując twierdzę Polakom. W pierwszych godzinach wkraczającym do miasta oddziałom opór stawiała partyzantka ukraińska, jednak został on szybko stłumiony. 13 listopada Listowski mógł przyjąć uroczystą defiladę. Bój pod Kobylanami uznawany jest za chrzest bojowy 34. pułku piechoty, który na trwałe związał się w ten sposób z Białą Podlaską i stanowił trzon jej garnizonu.