Brygadier Arkadiusz Leszczyński z Komendy Miejskiej PSP w Białej Podlaskiej poinformował nas, że do akcji gaśniczej skierowano 8 pojazdów strażackich. Kiedy pierwsze wozy po ośmiu minutach dojechały na miejsce, ogień objął jedno skrzydło murowanego budynku, a dach mieszkania runął do środka.
Na płonący budynek skierowano aż sześć prądów wody. Było to jednak zbyt późno. Cześć dachu zawaliła się do środka obiektu. Kiedy usunięto zagrożenia dla ratowników, dość szybko w pogorzelisku znaleziono jedną z ofiar śmiertelnych, a druga dopiero po pewnym czasie
– mówi brygadier.
Komisarz Jarosław Janicki, oficer prasowy bialskiej policji, powiedział nam, że pracujący na miejscu strażacy w jednym z mieszkań znaleźli leżące na łóżku zwłoki, a po kilkunastu minutach, w innym pomieszczeniu tego samego mieszkania ujawnili kolejne ciało. Z ustaleń mundurowych wynikało, że mieszkanie zajmował samotny 49-letni mężczyzna. Ciała ofiar były częściowo zwęglone. Na nadpalonych twarzach trudno było po rysach zidentyfikować mężczyzn.
Po zakończeniu działań strażaków pracę na pogorzelisku rozpoczęły służby śledcze. Pod przewodnictwem prokuratora, policjanci i biegły z zakresy pożarnictwa zabezpieczali dowody, które pozwolą ustalić przyczynę tragicznego pożaru
– zauważył komisarz.
Brygadier poinformował nas wieczorem, że ze wstępnego rozpoznania miejscowych wynikało, że druga zmarła osoba miała 69 lat.
Wstępnie ustalono, że pożar powstał od wyeksploatowanego piecyka typu „koza”. Prawdopodobnie doszło do awarii tego pieca
– podkreśla oficer PSP.