Bialsko-międzyrzecka "afera" policyjna zaczęła się 22 października, kiedy należący do funkcjonariuszki Seat Ibiza uderzył w betonowy słup oświetleniowy przy bialskiej al. Solidarności. Osoba kierująca porzuciła pojazd. Został rozbity słup z latarnią i znak drogowy.
Kiedy policjanci ustalili, że auto należy do funkcjonariuszki, po pewnym czasie dotarli do niej i zbadali trzeźwość. Najpierw wynik był negatywny, a drugie badanie wykazało 0,29 promila alkoholu w organizmie. Pobrano krew do badań. Powstało podejrzenie, że usiłowano tuszować sprawę i nakłaniać inne osoby do składania fałszywych zeznań...
Następnego dnia Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej wszczęła postępowanie w sprawie kierowania samochodem marki Seat Ibiza przez kobietę znajdującą się w stanie nietrzeźwości. Ale nie tylko.
- Analiza materiałów zgromadzonych w sprawie wskazała na konieczność przeprowadzenia postępowania w kierunku m.in. przestępstwa podżegania do składania fałszywych zeznań - poinformowała nas jesienią bialska prokurator rejonowa Edyta Winiarek.
Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa. Jej rzecznik, prok. Agnieszka Kępka poinformowała nas, że być może za dwa tygodnie będą postawione zarzuty w dwóch sprawach. Jedna to kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości, a druga to nakłanianie do składania fałszywych zeznań.
Podkom. Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowy bialskiej policji, powiedziała nam, że 2 kwietnia miejski komendant podjął decyzję w sprawie dwóch policjantów.
- Na prośbę tych funkcjonariuszy, komendant zwolnił ich ze służby. Prowadzone jest postępowanie administracyjne dotyczące ewentualnego zwolnienia funkcjonariuszki – zaznaczyła podkomisarz.