reklama

Dom, w którym popełniono morderstwo wystawiony na sprzedaż

Opublikowano:
Autor:

Dom, w którym popełniono morderstwo wystawiony na sprzedaż - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaŁadny dom na atrakcyjnie położonej działce w Rakowiskach pod Białą Podlaską. Być może wkrótce znajdzie nowego właściciela. Ludzie, którzy go wybudowali już nie żyją. Zamordował ich własny syn z pomocą koleżanki.

Drewniany parterowy dom kryty dachówką, 4 pokoje, dwie łazienki, kominek, 186 mkw. (działka nieco ponad 1 tys. mkw.), podwójny garaż z bramą na pilota, obok las, blisko do Białej Podlaskiej. Cena - 460 tys. zł. Taka oferta - o ogłoszeniu napisał kilka dni temu dziennik "Fakt" - wydaje się całkiem atrakcyjna.

- Widziałem, że jacyś ludzie chodzili wokół tego domu, ale trudno powiedzieć czy były zainteresowane jego kupnem - mówi nam jeden z sąsiadów.

Historia związana z budynkiem wystawionym na sprzedaż jest wyjątkowo tragiczna. Dom postawiło trzy lata temu małżeństwo N. - oficer straży granicznej i jego żona nauczycielka rosyjskiego. Nie nacieszyli się nowym miejscem. W grudniu 2014 roku padli ofiarą swojego syna Kamila N. oraz jego przyjaciółki Zuzanny M.

Ta historia wstrząsnęła Polską. Przypomnijmy. 18-letni Kamil postanowił wspólnie z rówieśniczką Zuzanną zabić swoich rodziców, bo sprzeciwiali się ich związkowi. Mordu dokonali z zimną krwią w grudniu 2014 r. w domu w Rakowiskach pod Białą Podlaską. Zadźgali rodziców Kamila nożami. Według psychologów i psychiatrów byli w pełni poczytalni - dobrze wiedzieli, co robią.

Kamil N. mógł dostać dom po rodzicach w spadku. Jednak prokuratura wystąpiła do sądu o stwierdzenie, że nie jest godny dziedziczenia. W ten sposób nieruchomość oraz pozostałe składniki majątku przeszły na rzecz wujka i babci chłopaka.

Dom musiał przejść wewnątrz remont. Zaprawieni w bojach policjanci, którzy przyjechali na miejsce zbrodni byli wstrząśnięci. Wspominali, że na ścianach, podłodze i meblach pełno było śladów krwi.

Gorzej niż zwierzęta

- Do tej pory słyszę w głowie słowa Zuzanny M., która na jednym z pierwszych przesłuchań powiedziała "zachowałam się jak zwierze". To nieprawda. Zwierzęta zabijają, kiedy są głodne lub zagrożone - mówił w Sądzie Okręgowym prokurator Marek Maksymowicz.

Sąd skazał oboje w grudniu ubiegłego roku na 25 lat więzienia, z możliwością warunkowego wyjścia po przynajmniej 20 latach spędzonych za kratkami. W wyroku podkreślił, że sprawa dotyczy bardzo młodych ludzi, których osobowość jeszcze nie jest w pełni ukształtowana i nie można mówić o ich całkowitej demoralizacji.

Apelację od wyroku złożyła prokuratura - chciała skazania morderców na dożywocie (wyrok 25 lat oceniła jako rażąco łagodny) - oraz obrońcy skazanych (wnioskowali o łagodniejsze wyroki 12-15 lat).

(…)

Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo