reklama

Ziemia runęła na pracownika podczas naprawy gminnego wodociągu. Inspekcja pracy wytyka multum nieprawidłowości

Opublikowano:
Autor: Pim | Zdjęcie: Pixabay zdjęcie poglądowe

Ziemia runęła na pracownika podczas naprawy gminnego wodociągu. Inspekcja pracy wytyka multum nieprawidłowości - Zdjęcie główne

foto Pixabay zdjęcie poglądowe

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Informacje bialskieW wydaniu "Wspólnoty" z 7 października informowaliśmy o wypadku podczas awarii wodociągu w Janowie Podlaskim, w wyniku którego ucierpiał jeden z pracowników - Radosław Wawryniuk. Okręgowy Inspektorat Pracy poinformował nas o olbrzymiej liczbie wykrytych przyczyn tego dramatycznego zdarzenia.
reklama

Ziemia runęła na konserwatora

Opisaliśmy wtedy, jak konserwator wodociągu Radosław Wawryniuk niemal zginął w pracy. Gdy usuwał awarię na gminnej sieci wodociągowej, wtedy runął na niego nasyp z ziemi i przygniótł na dnie wykopu. Na szczęście mężczyzna uratował życie, ale musi się leczyć. Narzeka, że nie może dogadać się z wójtem w sprawie wypłacenia mu należności jako konserwatorowi za nadgodziny.

Wypadek pod lupą inspekcji pracy

Po pewnym czasie Katarzyna Fałek-Kurzyna, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie, poinformowała nas, że inspektor pracy z bialskiego oddziału OIP zakończył kontrolę dotyczącą badania okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, do którego doszło 30 lipca br. w Janowie Podlaskim podczas usuwania awarii wodociągu.  

reklama

 Podkreśliła, że w trakcie kontroli ustalono, iż podczas naprawy nieszczelnej rury wodociągowej zlokalizowanej na dnie wykopu o wymiarach 2 m x 3 m i głębokości 2 m (wykop wykonano w pasie chodnika w ciągu ul. Piłsudskiego), na znajdującego się na dnie wykopu pracownika osunęła się ziemia. Poszkodowany o własnych siłach wydostał się z wykopu, wezwał pogotowie i został odtransportowany do szpitala.

Brak zabezpieczenia wykopu i nadzoru

Inspektor pracy ocenił, że zaistniało kilka przyczyn wypadku. Wskazał na niezabezpieczenie (przez wykonanie obudowy, skarpowanie lub zastosowanie rozpór) ścian wykopu wąsko-przestrzennego o głębokości 2 m przed osunięciem ziemi. Okazuje się, że wykopy bez umocnień, o głębokości większej niż 1 m, lecz nie większej niż 2 m, można wykonywać, jeżeli pozwalają na to wyniki badań gruntu i dokumentacja geologiczno-inżynierska. W tym przypadku pracodawca nie wykonał badań gruntu oraz dokumentacji geologiczno-inżynierskiej.

reklama

Inspektor wytknął tam także niewłaściwą organizację pracy – brak stałego nadzoru nad wykonywanymi pracami szczególnie niebezpiecznymi. Brakowało instrukcji procesu technologicznego – pracodawca nie udostępnił pracownikowi wykonującemu naprawą wodociągu, do stałego korzystania aktualnej instrukcji bezpieczeństwa i higieny pracy dotyczącej prowadzonego procesu technologicznego oraz wykonywania pracy związanej z zagrożeniami wypadkowymi, tj. pracy w wykopie ziemnym.

Co ze szkoleniami BHP?

Specjalista OIP zaznaczył, iż doszło do tolerowania łamania przepisów i zasad bhp przez przełożonych lub osoby sprawujące nadzór. Zauważył, iż dopuszczono poszkodowanego do pracy bez wymaganego szkolenia wstępnego stanowiskowego w dziedzinie bhp oraz brakowało aktualnego szkolenia okresowego pracownika w dziedzinie bhp (na stanowiskach, na których są wykonywane prace szczególnie niebezpieczne, jak w omawianym przypadku, szkolenia okresowe w dziedzinie bhp przeprowadza się nie rzadziej niż raz w roku). Inspektor pracy ustalił, że ostatnie szkolenie okresowe bhp poszkodowanego przeprowadzono w październiku 2023 roku.

reklama

Za mało ludzi, brak szelek i odgrodzenia

Błędem, zdaniem inspektora, było także wykonywanie pracy w zbyt małej obsadzie osobowej – brak asekuracji pracującego w wykopie, w momencie zdarzenia poszkodowany pracownik przebywał sam w miejscu prowadzonych robót.

Ponadto nieprawidłowością było dopuszczenie poszkodowanego pracownika, w dniu wypadku, do pracy w wykopie wąsko-przestrzennym bez stosowania odpowiednich środków ochrony indywidualnej, tj. szelek bezpieczeństwa z linką umocowaną do odpowiednio wytrzymałego elementu konstrukcji zewnętrznej. 

Miejsce niebezpieczne wykonywania robót ziemnych nie zostało ogrodzone i oznakowane napisami ostrzegawczymi. Zejście/wejście do wykopu nie zostało wykonane w sposób zapewniający bezpieczeństwo – drabina prowadząca do wykopu nie została zainstalowana w sposób zapewniający stabilność i wytrzymałość na przewidywane obciążenie oraz zabezpieczenie przed nieprzewidywaną zmianą położenia. 

reklama

Postępowanie w sprawach o wykroczenia

Urobek z wykopu składowano bezpośrednio przy krawędzi wykopu, a roboty ziemne prowadzono w pasie drogowym, zajmując część chodnika przeznaczonego dla ruchu pieszych oraz pasa ruchu przeznaczonego dla pojazdów (jezdni), bez zamknięcia ruchu na drodze lub wyłączenia części jezdni, pasa ruchu jezdni lub jego części, a także bez oznakowania miejsca prowadzonych robót zgodnie z zatwierdzonym przez zarządcę drogi planem tymczasowej organizacji ruchu. 

- W celu uregulowania nieprawidłowości stwierdzonych podczas kontroli inspektor pracy zastosował środki prawne (wydał wystąpienie i skierował decyzje nakazowe) przewidziane w ustawie z 13 kwietnia 2007 roku o Państwowej Inspekcji Pracy. Jednocześnie, w związku z tym, iż część nieprawidłowości stwierdzonych podczas kontroli stanowi wykroczenia, przeciwko osobie odpowiedzialnej za ich popełnienie wszczęto postępowanie w sprawach o wykroczenia – poinformowała nas Katarzyna Fałek-Kurzyna, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.

Czas pracy

Ponadto rzecznik wyjaśniła, że kontrolą w zakresie czasu pracy i wypłacania wynagrodzenia wraz z dodatkiem z tytułu wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych objęto dokumentację dotyczącą jednego pracownika zatrudnionego w pełnym wymiarze czasu pracy.

 Zaznaczyła, iż z uwagi na system czasu pracy, w jakim pracownik świadczył pracę w okresie objętym kontrolą, w dokumentacji okazanej inspektorowi przez pracodawcę nie wykazano przypadków pracowania w godzinach nadliczbowych przez tę osobę. Inspektor pracy zatem nie kierował do pracodawcy pokontrolnych środków prawnych w tym zakresie.

Sąd pracy i policja

Poszkodowany Radosław Wawryniuk nie kryje rozgoryczenia, jego zdaniem, niesprawiedliwym potraktowaniem wykonanej przez niego pracy w godzinach nadliczbowych.

- Półtora miesiąca sam pracowałem przy usuwaniu różnych awarii i innych zadaniach. Byłem wzywany w nagłych przypadkach poza godzinami pracy. Mam na to dowody. Muszę z nimi pójść do sądu pracy i na policję, bo istnieje podejrzenie o podrobieniu dokumentacji dotyczącej dodatkowych zajęć po przejęciu przez gminę wodociągu od spółki – podkreśla Radosław Wawryniuk.

Wcześniej Krzysztof Radzikowski, zastępca wójta Gminy Janów Podlaski, wyjaśnił nam, że  "pracownik nie działał samodzielnie – wykonywał zadanie wspólnie z operatorem koparki w ramach obowiązującego systemu zadaniowego czasu pracy (...) bezpośredni przełożony nie zlecał pracy w godzinach nadliczbowych".

 Sprawa więc będzie miała dalszy bieg.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo