Duży rezonans społeczny miała skarga dyrektora szkoły na radną Lucynę Nowak. Nie podobało mu się wyjaśnianie przez radną jednej ze skarg w ZSP nr 1. Jego zdaniem, radna "obeszła procedurę" i poprzez "nieformalny kontakt z pracownikami" uzyskała informacje m.in. o uczniach z niepełnosprawnościami.
Dyrektor zażądał nawet od poprzedniego przewodniczącego rady "udzielenia upomnienia radnej". Błąd popełnił też były już przewodniczący Rady Miasta Sławomir Leszek, który wysłał tę skargę do... wojewody lubelskiego. Lubelski Urząd Wojewódzki wyjaśnił przewodniczącemu terespolskiej rady, że żadne przepisy nie pozwalają na opiniowanie zachowania radnego i rozpatrywania na niego skargi.
Jak już informowaliśmy, Rada Miasta przyjęła uchwałę, uznając się za niewłaściwą do rozpatrzenia skargi dyrektora ZSP. Uzasadniła, że w obowiązującym stanie prawnym brak jest możliwości rozpatrywania przez radę gminy skargi na radnego.
Byłemu przewodniczącemu zarzucono, że poza prawem przekazał skargę do wojewody bez zgody i nawet wiedzy Rady Miasta. Został przez większość radnych odwołany.
Pisma krążą, a problem nie jest rozwiązany
Na ostatniej sesji pod koniec listopada znów miała być rozpatrywana kolejna skarga na dyrektora ZSP nr 1. Została ona właściwie odesłana do rady z kuratorium. Wcześniej, już 12 września, nauczycielka tej szkoły przesłała do lubelskiego kuratora oświaty pismo dotyczące rzekomych nieprawidłowości w działaniach dyrektora szkoły Michała Świerzbińskiego. Polonistka skarżyła się na nierówne traktowanie i dyskryminację przy podziale godzin dydaktycznych. Nie zgadzała się z często spotykaną zasadą w szkołach, że bardziej zaufani nauczyciele mają wiele godzin nadliczbowych, a mniej lubiani przez dyrekcję marzą choćby o jednej dodatkowej...Kuratorium uznało, że w tym przypadku to Rada Miasta ma kompetencje w rozpatrywaniu części skargi, w zakresie obowiązków pracodawcy wobec nauczyciela.
Monika Michalczuk, p.o. dyrektora bialskiej Delegatury Kuratorium Oświaty, przesyłając pismo, zaznaczyła, iż kuratoryjni pracownicy już zajęli się jednym z problemów skargi, który dotyczył zwrócenia się dyrektora szkoły do rady pedagogicznej o opiniowanie zmian w organizacji szkoły.
Akurat na ostatniej sesji już po godz. 20, kiedy podjęto ten temat, radni byli bardzo zajęci wymianą władz w komisji skarg, wniosków i petycji. Część dyskutantów nie używała mikrofonu. Niektóre fragmenty sesji przypominały zebranie sołeckie.
Radni mieli wiele wątpliwości
Komisja skarg w starym składzie już na sesję przygotowała projekt uchwały o bezzasadności skargi polonistki. Radna Lucyna Nowak jednak wnioskowała o cofnięcie skargi do komisji, gdyż pojawiły się zastrzeżenia do dokumentów dotyczących tej sprawy. Zaznaczyła także, że z jej wiedzy wynika, iż kuratorium uznało tę skargę za zasadną, m.in. zakwestionowało przekroczenie kompetencji przez radę pedagogiczną, która miała opiniować skargę.- Podjęcie teraz uchwały może źle świadczyć o radzie – ostrzegała radna Lucyna Nowak.
Radna Anna Sakowicz poparła ten wniosek, zauważając, iż sprawą nierównego traktowania pracowników powinna zajmować się właściwie Państwowa Inspekcja Pracy.
- Projekt uchwały jest nie do przyjęcia i nie do procedowania. Mój wniosek: wycofać i poinformować skarżącą, do jakiego organu powinna wystąpić ze skargą – zaznaczyła radna Anna Sakowicz.
Także radny Robert Wieczorek krytycznie ocenił zwoływanie posiedzenia rady pedagogicznej w ZSP nr 1, aby oceniła skargę i przedstawiła dokumenty na komisję.
- To gruba sprawa – podkreślił.
Za wnioskiem o cofnięcie sprawy do komisji skarg opowiedziało się 13 radnych. Tylko jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Podczas sesji budżetowej w czwartek nie będzie pewnie tyle czasu na analizowanie sytuacji ZSP nr 1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.