W odświętnej atmosferze w społemowskiej restauracji "Stylowa" uroczyste spotkanie, zorganizowane 27 listopada, już podczas przywitania zaczęło się od łez. Najdłużej śpiewająca w tej grupie, prezes chóru Izabela Semeniuk nie mogła powstrzymać wzruszenia. Witający przybyłych prezes bialskiej "Społem" PSS Eugeniusz Mazur ze smutkiem wyjaśnił, że zarząd spółdzielni postanowił zamknąć funkcjonowanie ponad 70-letniego chóru.
- W składzie pozostało 15, a może i mniej osób. Nie był on odbudowywany, nie zwiększała się liczba śpiewających. Nie było prób, gdyż pracujący praktycznie społecznie od 23 lat dyrygent wyjechał poza Białą Podlaską. W ostatnich latach zaś wielu chórzystów zmarło, szczególnie nastąpiło to podczas pandemii. Uznaliśmy, że tego nie można nie widzieć: chóru praktycznie nie ma – uzasadnił prezes.
O historii i osiągnięciach zespołu mówili prezes oraz Jerzy Trudzik, autor wydanej specjalnie na ten moment publikacji "Gdzie śpiew, tam dobrzy ludzie. Opowieść o Chórze "Społem" PSS w Białej Podlaskiej."
Powstanie i rozwój zespołu
Chór powstał w kwietniu 1954 roku, gdy prezesem spółdzielni był człowiek o dużej kulturze Juliusz Krzyżanowski, który sprzyjał tworzeniu zespołu i wsparł organizującego 13-osobową grupę Tadeusza Mroczkowskiego. Sam też śpiewał, bywał na każdej próbie, jeździł na występy i dyscyplinował osoby, które niezbyt chętnie ćwiczyły na próbach.Najpierw dyrygentem został Konstanty Walczuk. Powstały wtedy też złożone z chórzystów trio żeńskie i kwartet męski. Po kilku latach, w 1962 roku, przybył Zespół Tańca Ludowego, który prowadziła Helena Januszczyk. Ta grupa połączyła się z chórem w Zespół Pieśni i Tańca "Społem", który występował nawet w Brześciu, co w tamtych czasach było powodem do dumy. Miasto miało wizytówkę bialskiej kultury.
Gwiazdy i starzenie się chóru
To wszak z chórem śpiewał Jerzy Ostapiuk, późniejszy solista warszawskiego Teatru Wielkiego, a przez pewien czas akompaniował Bogusław Kaczyński, znany następnie z telewizji i radia popularyzator opery i operetki. Założyciel bialskiego chóru Jan Juliusz Krzyżanowski i kolejny dyrygent (przez 33 lata!) Henryk Rozporski zadbali o kulturę, poziom występów oraz liczne wyjazdy chórzystów, w tym zagraniczne. Chór miał szczęście do utalentowanych, znanych postaci. Rozbudowywał repertuar, w którym znalazły się nawet unikalne pieśni wielkopostne, które zdumiewały i zachwycały wielu bialczan. Wielkim przeżyciem dla chórzystów było śpiewanie przed papieżem Janem Pawłem II podczas jego wizyty w Drohiczynie.Trzecim z kolei dyrygentem został Andrzej Charytoniuk, który też na akordeonie akompaniował zespołowi. Kiedy chór świętował pięćdziesięciolecie, zespół skupiał 47 osób (już wtedy prawie wszyscy byli emerytami i rencistami), a systematycznie występowało 35. Przed kilkoma laty Andrzej Charytoniuk powiedział nam, że wraz z wiekiem chórzystów poziom jest coraz słabszy, trzeba zatem więcej czasu poświęcać na próby, na naukę.
Wyrok z szansą śpiewania...
Nieubłaganie przyszedł finał. Podczas sobotnich uroczystości, kiedy tylko starsi seniorzy otrzymali nuty i zaczęli śpiewać, wydawało się, że działa na nich jakiś cudowny eliksir. Nawet rzewne pieśni jak "Jezioro, jezioro" wykonywali ze zdumiewającą energią, prosto z serca.Wydawało się, że pomyłką jest likwidacja chóru.
Ponurą atmosferę wprowadziło jednak odczytanie uchwały zarządu Społem PSS, który postanowił z 27 listopada zakończyć działalność spółdzielczego zespołu. Akordeon i bębenek mają zostać przekazane dyrygentowi, a stroje chórzystom.
Prezes Eugeniusz Mazur zaprosił chórzystów, aby powracali do spółdzielni.
- Jeśli ktoś zechce śpiewać, zapraszam. Drzwi "Społem" są otwarte. Chór rozwiązany, ale śpiewanie nie – zapewnił.
Długoletnia prezes chóru, związana z nim niemal od 70 lat Izabela Semeniuk nie mogła opanować emocji, aby odczytać wspomnienia. Wyręczył ją dyrygent.
- Wspominamy tych, którzy odeszli. Głosy może ucichły, ale na zawsze pozostały w naszych sercach. Kończy się pewien rozdział, ale nie kończą wspomnienia i śpiew. Niech echo naszego śpiewania długo rozbrzmiewa... - odczytał dyrygent zapiski od serca prezes.
Uroczyście zawieszono zdjęcie chóru w "Stylowej". Chórzystki otrzymały od zarządu spółdzielni białe róże, a wszyscy członkowie likwidowanego zespołu kosze słodyczy i książkę o chórze.
Wiceprezydent Justyna Gorczyca i reprezentanci innego bialskiego chóru "Echo Podlasia" przekazali wygrawerowane okolicznościowe podziękowania.
Zdj. Ostatni koncert z kilkoma ulubionymi pieśniami prezesa Eugeniusza Mazura, który także śpiewał.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.