Mł. kpt. Marek Waszczuk, oficer prasowy komendanta miejskiego Państwowej Straży Pozarnej w Białej Podlaskiej, poinformował nas, że w czwartek przed godz. 13 nadeszły dwa sygnały o pożarze lasu.
– Zawiadomili nas o tym osoba postronna oraz pracownik z wieży obserwacyjnej Lasów Państwowych. Po dojeździe na miejsce strażacy ustalili, że mamy do czynienia z trzema niezależnymi ogniskami pożaru. Zaszła więc konieczność zadysponowania dodatkowych sił i środków – relacjonuje mł. kapitan.
Najpierw wysłano tam 10 samochodów gaśniczych, samochody ratownicze i quady. Lasy Państwowe skierowały tam z bazy w Radawcu samolot gaśniczy marki Dromader, który dokonał dwóch zrzutów wody.
Dromader zrzuca wodę na płonący las koło wsi Wiski
Asp. Marcin Kazimierczak na profilu facebookowym bialskiej Komendy Miejskiej PSP wyjaśniał, że ogień rozprzestrzeniał się z trzech różnych miejsc oddalonych od siebie o około 500 m.
– Ze wstępnych czynności policji wynika, że zabezpieczono dowody wskazujące na celowe działanie człowieka jeśli chodzi o przyczynę pożaru – podkreślił aspirant.
– Do późnych godzin wieczornych w czwartek 58 zastępów rotacyjnie skutecznie udaremniało przeniesienie się ognia na wierzchołki drzew. Momentami płomienie sięgały 2 m, okopciły pnie. Akcję wznowiono w piątek rano. Zlokalizowano pożar, już się nie rozprzestrzeniał – mówił oficer prasowy.
Dodał, że w piątek zadysponowano specjalny kontener wężowy z Komendy Powiatowej PSP w Lubartowie oraz przyczepę wężową ze Sławacinka Starego. Zbudowano długą magistralę doprowadzającą wodę z punktu czerpalnego do pogorzeliska, które dogaszano i polewano wodą.
Działaniami około 200 strażaków kierował brygadier Paweł Jakubowicz, zastępca bialskiego komendanta miejskiego PSP, a na miejsce przybył też st. brygadier Marek Chwalczuk, zastępca lubelskiego komendanta wojewódzkiego PSP. Komendanci złożyli podziękowania strażakom ochotnikom za współdziałanie w gaszeniu lasu.
Przy cmentarzu w Tucznej PSP utworzyła punkt przejęcia wsparcia jednostek OSP. Stamtąd dysponowano samochody gaśnicze do dalszych działań w lasach.
W akcji brali też udział pracownicy nadleśnictwa z Włodawy i przybyła z pomocą grupa ratownicza z nadleśnictwa w Chotyłowie.
Mł. kpt. Marek Waszczuk, PSP w Białej Podlaskiej: W lasach było bardzo sucho Panował najwyższy stopień zagrożenia. W dodatku nasilił się wiatr. Na szczęście budynki mieszkalne i gospodarcze nie były zagrożone. Ogień się nie rozprzestrzeniał, ale w piątek silny wiatr mógł wpłynąć na zmianę sytuacji, która była dynamiczna.
Autor tekstu: Marek Pietrzela
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.