reklama
reklama

Marcin utonął, ratując dziecko

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Marcin utonął, ratując dziecko - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje bialskieMarcin Szpyruk bez chwili zastanowienia na plaży w Sztutowie rzucił się do wody i ratował 12-letnią tonącą dziewczynkę. 20 sierpnia 2020 roku rozegrał się dramat. Terespolanin przepłacił życiem. Właśnie minęły cztery lata, od kiedy nie ma z nami tego bohatera.
reklama

Zniknął pod wodą

St. sierż. Marcin Szpyruk wraz z żoną i 15-miesięcznym dzieckiem wyjechał na urlop. 20 sierpnia doszło do tragedii. Około godz. 13 na niestrzeżonej plaży w Sztutowie 32-latek zauważył tonącą dziewczynkę. Ruszył na pomoc. Uratował dziecko, ale sam zniknął pod wodą. Świadkowie szybko zrobili łańcuch życia. Niestety to nie pomogło. Ciało Marcina zostało znalezione 30 minut po zniknięciu. Reanimacja nie przyniosła skutku.

Premier: Ta historia mną wstrząsnęła

Tragicznie zmarłego funkcjonariusza rodem z Terespola pożegnali przedstawiciele warszawskiej policji. - Marcin, ratując ludzkie życie, sam zniknął pod wodą, wypełniając rotę ślubowania do końca. Starszy sierżant pełnił służbę w policji od sześciu lat. W Mińsku Mazowieckim pracował od początku 2018 roku. Był wielokrotnie nagradzany - czytamy.

Kondolencje rodzinie złożył Komendant Stołecznej Policji Paweł Dobrodziej. "Rodzinie i bliskim wyrazy żalu i współczucia w imieniu własnym oraz policjantów i pracowników garnizonu stołecznego" - napisał.

Historią i wyczynem Marcina wstrząśnięty był ówczesny premier kraju Mateusz Morawiecki. Na swoim profilu napisał: Ta historia mną wstrząsnęła, bo starszy sierżant Marcin Szpyruk był tam na wakacjach, odpoczywał od trudów służby, ale gdy zobaczył tonące dziecko, bez zastanowienia rzucił się na pomoc. Uratował życie bezbronnego dziecka, ale niestety stracił własne. Przyznałem Jego rodzinie rentę specjalną. Módlmy się za duszę tego wspaniałego, dzielnego policjanta".

Jest wielkim bohaterem

- Proszę mi wybaczyć, ale naprawdę nie umiem wyrazić tego, jak zachował się mieszkaniec naszego miasta. Pokazał swoje człowieczeństwo, determinację. Jest wielkim bohaterem. Zapewne jest niewielu ludzi, którzy poświęciliby własne życie dla kogoś, kto właśnie był w zagrożeniu życia. Mamy do czynienia z bohaterem. Wierzę, że kiedyś spotkamy się u Pana Boga - mówił przed laty burmistrz Jacek Danieluk.

Zacząłem się trząść

Marcin, chociaż mieszkał już w Mińsku Mazowieckim, nie zapominał o najbliższych. Przyjeżdżał w odwiedziny do najbliższych. W tragedię, jaka go spotkała, nie mógł uwierzyć jego kolega Kamil Pawluczuk. -  Informację o jego śmierci otrzymałem w drodze do pracy. Musiałem się zatrzymać. Nie byłem w stanie prowadzić samochodu. Zacząłem się trząść. Straciłem kogoś bliskiego. Mam przed oczami uśmiechniętego Marcina, z którym znałem się od szkoły podstawowej. Często widzieliśmy się u niego na osiedlu lub u mnie w Łobaczewie - dodaje. Tym, co spajało ich przyjaźń, była piłka.

- Zaczynaliśmy grać w piłkę w trampkarzach Granicy Terespol. To było bodaj w 2000 roku. Tak się złożyło, że jako jedyni przeszliśmy przez wszystkie grupy młodzieżowe i mieliśmy okazję grać w seniorach naszego zespołu. Przed jego pójściem do policji wystąpiliśmy w kilku spotkaniach. Jego ostatnim meczem był występ w Klasie Okręgowej. Wówczas Granica Terespol wygrał 5:2 z Orkanem Wojcieszków. Marcin był na boisku przez godzinę. Chyba nawet strzelił bramkę. Wierzę, że spotkamy się w niebie i zagramy niejeden mecz - mówi Pawluczuk i podkreśla, że jest szczęśliwy, że taki człowiek stanął na jego drodze. 

Przypłacił życiem

- Wybrał zawód policjanta, bo chciał służyć ludziom, a nie być tylko dla siebie. Jestem dumny, że mieliśmy takiego mężczyznę w Terespolu. Przepłacił swoim życiem życie innej osoby, która wówczas potrzebowała pomocy. Marcin nie miał wrogów. Był pozytywnym człowiekiem. Gdy nawet byliśmy w latach młodzieńczych na imprezach, nikogo nie zaczepiał. Był wzorowo wychowany przez rodziców - dodaje.

- Mieliśmy kontakt poprzez portal społecznościowy. W lipcu 2019 roku zadzwoniłem do niego. Przez przypadek, bo chciałem skontaktować się z jego tatą. Mimo wszystko porozmawialiśmy. Nie sądziłem, że przypadkowa rozmowa będzie tą ostatnią, jaką odbędziemy. Nie mogę uwierzyć, że nie ma jego z nami - kończy.

Marzyła mu się praca w policji

 Wojciech Machnowski, starszy kolega i zarazem trener Marcina Szpyruka podkreślał, że praca w policji była spełnieniem marzeń zmarłego. - Gdy byłem trenerem Granicy, grał w naszym zespole. Miał niesamowitą technikę użytkową. Pamiętam go z czasów szkoły podstawowej i gimnazjum. Był ode mnie osiem lat młodszy, ale wyróżniał się w drużynach młodzieżowych i naturalne było to, że zasili seniorów naszej drużyny. Miał smykałkę do piłki. Zapowiadał się na dobrego gracza, jednak później przestał grać, gdyż wybrał się na studia do Siedlec. Pamiętam, że wielokrotnie wspominał, iż marzy mu się pójście do policji.  Później założył rodzinę, wyjechał do pracy - mówi Wojciech Machnowski.

Serce stanęło w gardle

Ze śmiercią Marcina nie mógł pogodzić się Arkadiusz Dawidziuk, kolega od najmłodszych lat. - Nie dochodziło to do mnie. Gdy dowiedziałem się, że nie żyje, serce stanęło mi w gardle. Od dziecka graliśmy w piłkę, najpierw pod blokiem, a później w Granicy. Był ode mnie o dwa lata młodszy. Przyjaźniliśmy się. Wielokrotnie jadłem u niego obiady, a on u mnie. Wychodziliśmy na osiedle, dyskoteki - mówi.

Odszedł jako bohater

Dawidziuk podkreśla, że Marcin był dobrym człowiekiem. - Po raz kolejny doświadczam tego, że śmierć zabiera dobrych ludzi. Mam go przed oczami. Zawsze był uśmiechnięty, pomocny i uczynny. Służył pomocą. Odszedł jako bohater. Uratował życie dziewczynce. Żałuję, że nie rozmawialiśmy ostatnio i najgorsze, że nie będę mógł tego już zrobić. Nie mogę uwierzyć - dodaje.

 

Służba
Służbę w policji rozpoczął 2 kwietnia 2014 roku na stanowisku kursanta Kompanii Wzmocnienia Oddziału Prewencji Policji w Warszawie, w służbie kandydackiej. Następnie w okresie od grudnia 2014 do czerwca 2018 roku pełnił służbę na stanowisku policjanta Kompanii Wzmocnienia Oddziału Prewencji Policji w Warszawie. 1 lipca 2018 roku został mianowany na stanowisko policjanta Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Mińsku Mazowieckim. 1 marca 2019 roku mianowany na stanowisko referenta w tej jednostce.

Był policjantem zdyscyplinowanym, prezentującym wzorową postawę etyczno-moralną. W codziennej służbie wykazywał się kreatywnością. Należał do grupy wyróżniających się funkcjonariuszy jednostki. Dawał dobry przykład i motywował innych policjantów do efektywnego pełnienia służby. Za swoje profesjonalne podejście do realizacji zadań służbowych, zaangażowanie oraz sumienność wielokrotnie wyróżniany nagrodami motywacyjnymi (policja.pl)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama