W ubiegły piątek w budynku dworca odsłonięto mural z jego nazwą oraz symboliczną, minimalistyczną grafiką obrazującą sybiraków. Na elewacji gmachu od strony miasta duchowni poświęcili wykonaną z czarnego marmuru tablicę ku czci nowych patronów dworca. Przybyłe delegacje złożyły tam kwiaty.
W rocznicę zbrodniczej napaści
Przybyły na uroczystość jako gospodarz Krzysztof Mamiński, prezes zarządu Polskich Kolei Państwowych SA przypomniał, że dokładnie 82 lata temu Związek Radziecki napadł na Polskę.
– Wielu patriotów trafiło na Sybir w wyniku działań Rosji carskiej i radzieckiej. Byli zsyłani i nie wracali. Pamięć kształtuje świadomość narodów. Nie zapominajmy o bohaterach indywidualnych i zbiorowych. Jestem niezmiernie szczęśliwy, że nadajemy dworcowi takie imię. To hołd dla wszystkich, którzy oddali życie i zdrowie w imieniu kochanej ojczyzny – podkreślił prezes.
Prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk przypomniał historię bialskiego dworca związaną z losem sybiraków. Dworzec powstał w 1867 r. po klęsce powstania styczniowego, gdy ruszyła pierwsza fala zesłańców na Sybir. Został zniszczony przez kozaków w 1915 r. Obecny kształt zyskał w końcu lat 20. ub. wieku.
WIĘCEJ INFORMACJI Z BIAŁEJ ZNAJDZIESZ TUTAJ.
– Po II wojnie światowej dla powracających ze Wschodu Polaków, zesłańców Sybiru, ale także repatriantów, którzy opuszczali polskie ziemie, ten dworzec był pierwszą polską przystanią. Gdy się tu zatrzymywali, bialczanie udzielali im pomocy, schronienia. Niektórzy z nich zostali w Białej Podlaskiej na stałe, założyli tu rodziny – z przejęciem mówił Litwiniuk.
"Prawdziwych sybiraków jest dziś może 15"
Wystąpiła też Barbara Maria Jakubiuk, założycielska bialskopodlaskiego oddziału Związku Sybiraków, a obecnie, jak podkreśliła, jedyna z zarządu.
– Inni odeszli do Pana. W Białej Podlaskiej prawdziwych sybiraków jest może 15 – chorych i przykutych do łóżka. Są też rozproszeni w Międzyrzecu, Łukowie i Terespolu – wyjawiła. Wyraziła radość z uroczystości, dzięki której dworzec został nazwany imieniem Zesłańców Sybiru.
– Szkoda, że tylu sybiraków nie doczekało tego momentu – żałowała.
Wzruszona wskazała na dworcu miejsce, w którym w 1946 r. siedziała wraz z matką i siostrą, gdy wróciły z zesłania, z Kazachstanu. Tadeusz Mikinnik, szef bialskiej grupy opiekunów miejsc pamięci narodowej, ujawnił, że to on rzucił pomysł najpierw nazwania dworca imieniem marszałka Piłsudskiego, ale tego patrona wykorzystano w Krakowie. Senator Grzegorz Bierecki zaproponował mu upamiętnienie zesłańców.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.